7,4 mln złotych ma kosztować projekt nowego, zadaszonego stadionu żużlowego w Lublinie. Ratusz ogłosił zwycięzcę przetargu. To poznańsko-wrocławskie konsorcjum, które ma 1,5 roku, aby przedstawić gotową dokumentację, potrzebną do rozpoczęcia budowy.
Żużel w Lublinie to niemalże religia i nie ma w tym przesady. Odkąd kilka sezonów temu nastąpiła reaktywacja profesjonalnego żużla w Lublinie, Motor Lublin jest w czołówce. To wicemistrz Polski z zeszłego sezonu. Tłumy kibiców są na wszystkich zawodach, tłumy jeżdżą na wyjazdy. Świat obiegły zdjęcia z czasów pandemii, kiedy kibice na wynajętych zwyżkach spoza stadionu oglądali rywalizację Motoru Lublin, bo przepisy sanitarne zabraniały im wejścia do obiektu.
Stary stadion przy Al. Zygmuntowskich 5 już dawno nie spełnia współczesnych standardów. Piłkarze wyprowadzili się z niego już kilka lat temu na Arenę Lublin. O nowy stadion dla żużlowców walczyli kibice.
"Chcemy nowego, godnego obiektu. Nie chcemy, by naczelnym tematem transmisji z naszego miasta były zagadnienia związane z obiektem, który nie przystaje swoim standardem, do jakości produktu, jakim jest PGE Ekstraliga. Nie zasłużyliśmy na to" - pisali w liście otwartym do prezydenta kibice.
Za półtora roku ma być gotowy projekt takiego obiektu. Ratusz zapłaci za niego 7,4 mln zł. Ta kwota niektórych szokuje.
To będzie bardzo zaawansowany obiekt - odpowiada ratusz.
Ma to być w pełni zadaszony obiekt sportowo-rekreacyjny z funkcją stadionu żużlowego. Pomieści od 17 tys. do 20 tys. kibiców. Będzie wyposażony w bandy kinetyczne i dostosowany do wymogów Ekstraligi Żużlowej, Polskiego Związku Motorowego oraz Międzynarodowej Federacji Motocyklowej.
Oprócz żużla będzie można organizować tam: koncerty, targi czy mecze siatkówki. Miasto szacuje, że na jego wybudowanie trzeba będzie przeznaczyć nawet 200 milionów złotych.