Sąd Okręgowy w Łodzi odroczył w środę proces, w którym Greenpeace Polska domaga się od PGE GiEK, właściciela m.in. elektrowni i odkrywek węgla Bełchatów oraz Turów, zaprzestania emisji gazów cieplarnianych i zamknięcia wszystkich elektrowni spółki w ciągu 8 lat. Zaproponował obu stronom ponowne podjęcie mediacji.
Biorąc po uwagę zmiany w sytuacji geopolitycznej, dotyczące także bezpieczeństwa energetycznego kraju, sędzia Sylwestra Przybysz zaproponowała obu stronom ponowne podjęcie mediacji, które mogłyby doprowadzić do ugody. Mediacja taka prowadzona była już wcześniej, jednak skończyła się na jednym spotkaniu.
Między nami nie było zgody co do absolutnie podstawowych faktów dotyczących tego, czy zmiany klimatu w ogóle mają miejsce, są związane z działalnością człowieka i czy spółka za nie odpowiada - wyjaśnił radca prawny Miłosz Jakubowski reprezentujący Greenpeace.
Z kolei radca Magdalena Krasińska w imieniu PGE GiEK zadeklarowała, że spółka jest otwarta na rozmowy na temat ugody; zwróciła jednak uwagę na takie czynniki jak pandemia, wojna za wschodnią granicą i zmiany w polityce energetycznej państwa, zgodnie z którymi jednostki węglowe nie będą wygaszane zgodnie z wcześniejszymi postanowieniami, ale ten proces będzie wydłużany, by zapewnić bezpieczeństwo energetyczne państwa.
Ostatecznie obie strony zgodziły się, że spróbują rozpocząć mediacje na nowo, jednak pod określonymi warunkami. Greenpeace zadeklarował, że w swoich postulatach zrezygnuje z podawania konkretnych dat zamykania elektrowni, pod warunkiem, że PGE GiEK opracuje nową strategię dekarbonizacji, w której przedstawi własne propozycje w tym względzie.
Prawnicy spółki wyjaśnili, że przygotowanie nowej strategii i podjęcie mediacji wymaga zgód korporacyjnych. Dlatego sąd dał spółce czas na ich uzyskanie do 10 sierpnia, zaś na ewentualne opracowanie strategii do końca roku.