22 łódzkie szkoły nie dostaną 560 tys. zł na zakup interaktywnych pomocy naukowych z rządowego programu "Aktywna Tablica". Zdecydowała drobnostka: na załącznikach do wniosku zabrakło podpisów. Chociaż zbiorczy wniosek był podpisany, to Łódź nie dostanie pieniędzy.
Nie spełniono wymogów formalnych - mówi Piotr Patora, dyrektor w łódzkim Kuratorium Oświaty. Jak wyjaśnia na każdym z wniosków musi być indywidualna akceptacja dyrektora. Bo jak dochodzi do podpisywania umów, to dla każdej placówki może być inna kwota, a musi być zapewniony 20-procentowy wkład własny, indywidualny dla każdej placówki - dodał.
Jak mówi wiceprezydent Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka miasto nie może się odwołać od decyzji Kuratorium Oświaty, bo nie ma takiej drogi formalnej. Mogę tylko odwoływać się do zdrowego rozsądku i przyzwoitości pana kuratora - mówi wiceprezydent. I dodaje, że jeśli "kurator nie podchodzi do sprawy politycznie a merytorycznie", to powinien wniosek zaakceptować, a urzędników wezwać do złożenie wyjaśnień. Bo efekt jest taki, że to uczniowie i nauczyciele nie uzyskają środków - dodała.
Pieniądze nie przepadają całkowicie, miasto może starać się o fundusze z programu "Aktywna Tablica" w przyszłym roku.