Wykwalifikowani alpiniści sprawdzają dach łódzkiej Atlas Areny po tym, jak doszło do uszkodzenia jednej z klap oddymiających. Przyczyną awarii była gwałtowna burza z silnym wiatrem. Woda dostała się także do wnętrza hali, w której rozgrywane są spotkania finałowe siatkarskiej Ligii Narodów.

Polscy siatkarze wygrali wczoraj z Brazylią 3:1 w ćwierćfinale Ligi Narodów. Zawodnicy odczuwali skutki ulewy, która trwała w Łodzi, bo parkiet musiał być w trakcie meczu często wycierany. Dziś zaplanowano starcie siatkarzy Włoch z Francją.

W czwartek ok. g. 17.00 nad Łodzią przeszła burza o ekstremalnej sile, w trakcie której doszło do awarii jednej z klap oddymiających. Została ona wyrwana przez wiatr. To spowodowało, że do środka zaczynała wdzierać się woda - wyjaśnił rzecznik Miejskiej Areny Kultury i Sportu Tomasz Korowczyk.

Pracownicy Areny natychmiast przystąpili do działań. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo musieliśmy poczekać, aż pogoda się uspokoi, żeby alpiniści mogli wejść na dach i ręcznie zamknąć klapę. Oczywiście zarówno boisko, jak i sektory były na bieżąco osuszone, a zdarzenie nie miało wpływu na przebieg żadnych meczów, które się odbywały wczoraj - dodał Korowczyk. 

Dodał, że dziś na dachu pracują alpiniści, prowadzony jest dodatkowy przegląd instalacji i monitorowana jest pogoda. Na razie trudno ocenić, jakie szkody w Atlas Arenie wyrządziła czwartkowa ulewa nad Łodzią.

Opracowanie: