38-letni mieszkaniec gminy Skarżysko-Kościelne został oskarżony o to, że okradał swoją 82-letnią sąsiadkę. Kobieta wyjechała pod koniec listopada do córki, a swój dom zostawiła pod opieką kilku zaufanych osób. Jedną z nich był wspomniany mężczyzna. Miał on wykorzystać sytuację i ukraść kosztowności warte 5 tys. złotych.
W środę policjanci ze Skarżyska dostali informację od 82-latki o kradzieży z włamaniem do jej domu. W środku nie było śladów przestępstwa, ale zniknęła złota biżuteria. Podejrzenie padło na 38-letniego sąsiada, który miał opiekować się nieruchomością. Mężczyzna miał kilka dni temu zadzwonić do poszkodowanej i powiedzieć jej, że w domu świeci się światło, i podejrzewa, że mogło dojść do włamania. 82-latka w pośpiechu przyjechała na miejsce by sprawdzić słowa sąsiada.
Kryminalni skierowali podejrzenia na 38-latka. Szybko okazało się, że to strzał w dziesiątkę. Tymczasowy dozorca przyznał, że odnalazł schowany klucz do barku i cyklicznie zabierał stamtąd złoto. Łup, aż do ostatniej sztuki, zbywał w lombardach. Kiedy ukradł już wszystko, wymyślił historię o włamaniu. Najpewniej po to, aby znaleźć się poza podejrzeniami sąsiadki. Niestety dla niego stało się inaczej.
Dziś nieuczciwy 38-latek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, a niebawem stanie przed sądem. Grozi mu do 10 lat więzienia.