Therese Johaug, norweska biegaczka narciarska, która powraca do Pucharu Świata po dwóch sezonach absencji spowodowanej dyskwalifikacją za doping, zdaniem fińskich mediów nie będzie mile widziana podczas inauguracji w Ruka, a publiczność zgotuje jej koncert gwizdów.
Norweżka bez wątpienia będzie wielką gwiazdą dwudniowych zawodów w Ruka, które w rozpoczynają sezon PŚ. Nie wystartuje jednak w sobotę w sprincie i pojawi się na starcie dopiero w niedzielnym biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną.
Jestem pewien, że nie otrzyma ciepłego przyjęcia. Tu w Finlandii traktowana jest jako wielka dopingowiczka, więc możemy spodziewać się masowego buczenia i gwizdów podczas jej biegu, a także plakatów o tematyce dopingowej - skomentował Santtu Silvennoinen, dziennikarz "Iltalehti", jednej z największych fińskich gazet.
Podobnie sądzą inni fińscy dziennikarze, a szwedzki dziennik "Expressen" publikując w piątek artykuł pod tytułem "Powrót oszustów do sportu" wymienia w nim Johaug. Cytuje też kibiców oglądających treningi w Ruka, którzy jednogłośnie potępiają Norweżkę.
Nie wierzą też w jej niewinność. Johaug podkreślała przez ostatnie dwa lata, że maść na poparzone słońcem usta zawierająca steryd clostebol podał jej lekarz. Norwegia z kolei porównywana jest do krajów bloku wschodniego z lat 80., w których za przyzwoleniem państwa stosowano masowy doping.
Johaug pytana przez dziennikarzy przede wszystkim o to, jakiego spodziewa się przyjęcia w Ruka, powiedziała, że jak najgorszego, lecz że jest na to gotowa.
Dopingowa historia biegaczki, wielokrotnej medalistki olimpijskiej i mistrzostw świata, rozpoczęła się we wrześniu 2016 roku, kiedy podczas kontroli wykryto u niej ślady niedozwolonego sterydu clostebol. W efekcie została zdyskwalifikowana na 18 miesięcy i straciła dwa ważne sezony, z mistrzostwami świata w Lahti w 2017 roku i tegorocznymi igrzyskami Pjongczangu.
(j.)