Austriak Stefan Kraft zwyciężył w konkursie indywidualnym Pucharu Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Kamil Stoch, który po dwóch seriach zajął ósme miejsce.

Austriak Stefan Kraft zwyciężył w konkursie indywidualnym Pucharu Świata w skokach narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Z Polaków najlepiej zaprezentował się Kamil Stoch, który po dwóch seriach zajął ósme miejsce.
Kamil Stoch /Grzegorz Momot /PAP

Kraft, który po pierwszej serii zajmował drugie miejsce, skoczył 133 m. Numer jeden po pierwszej serii Słoweniec Peter Prevc nie wytrzymał presji i skoczył zaledwie 125 m, spadając tym samym na trzecią pozycję. Drugie miejsce zajął Michael Hayboyeck.

Z biało-czerwonych najlepiej poradził sobie Kamil Stoch, który skoczył 129,5 m. Po swojej próbie był trzeci. Ostatecznie zajął ósme miejsce w konkursie. Z kolei Maciej Kot ulokował się na 12. miejscu, Dawid Kubacki na 16., Andrzej Stękała na 17., Stefan Hula na 21., a Jakub Wolny na 27.

Po pierwszej serii liderem konkursu był Prevc, który w świetnym stylu uzyskał 140 m. Słoweńcowi zabrakło pół metra do rekordu obiektu należącego do Szwajcara Simona Ammanna. Prevc za ten skok dostał od sędziów dwie maksymalne noty  -  20 pkt. i trzy razy po 19,5 pkt. Drugi był Kraft, który skoczył 133 m, a trzeci Norweg Kenneth Gangnes - 130,5 m. Z Polaków najwyżej  - na 7. pozycji - był sklasyfikowany Stoch po lądowaniu na 131,5 m. Kot był 10. - 133 m, Stękała 14. - 128 m, Wolny 23. - 124 m, Hula 24. - 131 m i Kubacki 26. - 123 m.

Odpadli Krzysztof Biegun, zajmując 39. miejsce - 118 m, 40. Piotr Żyła - 121 m i 45. Jan Ziobro - 118,5 m.

Zawody w Zakopanem oceniam na plus. Zrobiłem krok do przodu, choć przyznam, że marzyłem o podium. Ale moje możliwości były takie, a nie inne. Zabrakło trochę szczęścia, szczególnie w drugiej serii. Miejsce w "10" cieszy. Teraz trzeba się skupić na kolejnych zawodach, nie odpuszczamy. Może przełamaliśmy złą passę. Dziękuję wspaniałym kibicom - powiedział po konkursie Stoch.

Słoweniec Peter Prevc jest nadal liderem klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z dorobkiem 1084 pkt. Stoch jest 18., mając 159 pkt.

Dwa następne konkursy PŚ odbędą się w kolejny weekend w japońskim Sapporo.

Były wielkie nadzieje

Polscy kibice marzyli o powtórce wyniku z ubiegłego roku. Wtedy na Wielkiej Krokwi triumfował Kamil Stoch. Niestety dla dwukrotnego mistrza olimpijskiego z Soczi początek tego sezonu nie był udany. Stoch ani razu nie stanął na podium w zawodach indywidualnych, a w klasyfikacji pucharowej nie ma go w czołowej "20".

Sobotni konkurs drużynowy, w którym Polska zajęła trzecie miejsce, znacznie poprawił nastroje fanów. Stoch dwa razy przekroczył granicę 130 m i jak sam przyznał, skoki były niezłe, a co najważniejsze, sprawiały mu frajdę. Do tego wygrał zdecydowanie piątkowe kwalifikacje, wraz z nim do niedzielnego konkursu awans wywalczyło jeszcze ośmiu Polaków.

Przed samymi zmaganiami Stoch był dobrej myśli. Wierzył, że polscy skoczkowie, którzy znają dobrze Krokiew, poradzą sobie. Krokiew ma magiczną moc. Mam nadzieję, że przełamanie złej passy właśnie tutaj może się najlepiej i najszybciej udać - przyznawał lider polskiej kadry przed niedzielnym konkursem indywidualnym.

Po ostatnim skoku w sobotnim konkursie drużynowym Stoch, który ostatnio nie uśmiechał się zbyt często, pocałował narty. Jak wyjdą mi dwa skoki, będzie ogień  - odpowiadał pytany o nastroje przez niedzielnymi zawodami.

(az)