"Myślę, że to nie jest ostatni sukces tego zawodnika" - mówi po wygranej Krzysztofa Bieguna w Klingenthal zdobywca 6. miejsca Maciej Kot. "Na świętowanie przyjdzie czas dopiero po sezonie. Teraz jak najbardziej koncentrujemy się na następnych zawodach. Nie można osiadać na laurach, tylko trzeba dalej robić swoje" - dodaje w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem RMF FM Maciejem Jermakowem.
Maciej Jermakow: Gratuluję wyniku. To fantastyczny dzień. Było trochę zamieszania, ale skończyło się pięknie. Wynik Krzysztofa Bieguna to dla was zaskoczenie?
Maciej Kot: Na pewno jest zaskoczenie, jak najbardziej miłe. Wiedzieliśmy, że Krzysiek skacze dobrze i przede wszystkim równo, że jest w stanie walczyć o wysokie lokaty. Ale szczerze mówiąc, pierwszego miejsca się nie spodziewałem. W sobotę w drużynówce już pokazał fantastyczny skok. Dzisiaj tylko to potwierdził. Widać, że przy odrobinie szczęścia można osiągać takiej sukcesy. Myślę, że to nie jest ostatni sukces tego zawodnika.
Co takiego wydarzyło się przez lato? Mamy pierwsze zawody. Rok temu w pierwszych zawodach było fatalnie. Po kilku weekendach wszyscy zastanawiali się nad zmianą trenera, Teraz, mamy zwycięstwo w pierwszym konkursie indywidualnym, czwarte miejsce w drużynowym, no i drużynę, w której każdy skacze naprawdę bardzo równo.
Początek zeszłego sezonu dał nam dużo do myślenia. Wyciągnęliśmy wnioski, wdrożyliśmy je w życie już w trakcie zeszłego sezonu. Nie powtórzyliśmy tych błędów w tym roku. Oczywiście, to jest dopiero pierwszy konkurs, który był loteryjny, wiec nie możemy być na razie huraoptymistami. Nie wiadomo, co będzie w Kuusamo, co będzie w Lillehammer. Mamy poczucie, że te wnioski są trafne i cały czas realizujemy plan, który sobie założyliśmy. Przede wszystkim sprzętowo byliśmy lepiej przygotowani. Nic nas tutaj sprzętowo nie zaskoczyło. Forma jest dobra, ale tak jak mówi trener, to nie są jeszcze bardzo dobre skoki. One nie są jeszcze ustabilizowane i nie są na takim poziomie, na jakim spodziewamy się, że będą w przyszłości.
Będzie jakieś świętowanie czy już myślicie o Kuusamo?
Nie ma czasu na świętowanie - wracamy szybko do hotelu. Szybka kąpiel, pakujemy się i jedziemy do Zakopanego. Oczywiście chłopaki z Wisły i ze Szczyrku jadą do siebie do domu. Już w środę rano wylatujemy do Kuusamo. Na świętowanie przyjdzie czas dopiero po sezonie. Teraz jak najbardziej koncentrujemy się na następnych zawodach. Nie można osiadać na laurach, tylko trzeba dalej robić swoje. To jest recepta na sukces.