"Nie miałam specjalnego planu na bieg w Lillehammer. Po prostu jest trudna trasa i trzeba się do niej dostosować" - tak Justyna Kowalczyk podsumowała w rozmowie z Kubą Wasiakiem swoje zwycięstwo w biegu na 10 km techniką klasyczną. Pytana, czy triumf w Norwegii, skąd pochodzi Marit Bjoergen, smakuje szczególnie, odpowiedziała: "Cieszę z dobrej dyspozycji w technice klasycznej. A czy zawody są w Norwegii, we Włoszech czy gdziekolwiek indziej - to wszystko jedno".
Kuba Wasiak: Gratuluję zwycięstwa! Dziś chyba wszystko poszło zgodnie z planem.
Justyna Kowalczyk: Po prostu dobrze biegłam. Nie ma wielkich planów - jest trudna trasa i trzeba się do niej dostosować. Cieszę się, że udało mi się dobrze rozłożyć siły. Miałam na trasie całą drużynę. Pomagali mi Polacy i Rosjanie, wszyscy podawali czasy. To było bardzo miłe bieganie.
Kręta trasa w Lillehammer okazała się bardzo wymagająca?
To jest ciężka technicznie trasa. Na szczęście spadł świeży śnieg, więc nie było aż tak szybko, jak mogło być.
Zwycięstwo w Norwegii smakuje szczególnie?
To jest Puchar Świata, ja się cieszę z dobrej dyspozycji w technice klasycznej. A czy zawody są w Norwegii, we Włoszech czy gdziekolwiek indziej - to wszystko jedno.
Trzy zwycięstwa w pierwszych czterech startach - spodziewała się pani się tego przed sezonem?
Nie myśli się o zwycięstwach. Teraz się myśli tylko o tym, żeby dobrze biegać i nie zachorować.
(edbie)