"Po meczu Unii Oświęcim z Sanokiem umówiłem się na spotkanie z trenerami, żeby im powiedzieć, na co mają zwrócić uwagę. I nie chodzi o to, że chcę im pokazać swoją wyższość, tylko próbuję znaleźć sojuszników w swojej pracy nad poprawą poziomu polskiego hokeja" - powiedział portalowi silesiasport.com po piątkowym spotkaniu w Oświęcimiu trener hokejowej reprezentacji Polski Igor Zacharkin. Podkreślał, że nie była to jego ostatnia wizyta na trybunach podczas meczów PLH: "Moja wizja reprezentacji Polski dopiero się rodzi".

Zacharkin przyleciał do Polski, by obejrzeć mecze Aksam Unii Oświęcim z Ciarko PBS Bank KH Sanok w piątek, a dwa dni później spotkanie Comarch Cracovia z zespołem z Oświęcimia.

Pytany po meczu w Oświęcimiu o poziom polskiej ekstraklasy, szkoleniowiec wzbraniał się przed oceną. Trudno oceniać poziom ligi, czyli wydawać opinię o polskim hokeju ligowym, na podstawie jednego meczu. Na generalne oceny na pewno przyjdzie czas później, kiedy lepiej poznam drużyny i zawodników - stwierdził. Mogę jedynie odnieść się do tego, co widziałem, a oświęcimski mecz był dość jednostronnym widowiskiem (drużyna z Sanoka pokonała Unię 8:2 - RMF FM). Chciałem się w jego trakcie dokładniej przyglądnąć Przemysławowi Odrobnemu, bramkarzowi zespołu z Sanoka, ale miał tak mało pracy, że trudno mi cokolwiek powiedzieć na temat jego możliwości. A nie ukrywam, że szukam bramkarza, który będzie mocnym punktem reprezentacji Polski, bo bez tego o dobrych wynikach drużyny narodowej nie ma co marzyć - mówił Zacharkin.

Po każdej tercji piątkowego spotkania szkoleniowiec robił notatki. W rozmowie z silesiasport.com ujawnił, że rysował "charakterystyczne akcje i najczęściej popełniane błędy w grze". Po meczu umówiłem się na spotkanie z trenerami, żeby im powiedzieć, na co mają zwrócić uwagę. I nie chodzi o to, że chcę im pokazać swoją wyższość, tylko próbuję znaleźć sojuszników w swojej pracy nad poprawą poziomu gry polskiego hokeja. Ja po krótkim pobycie na trybunach wyjadę, a oni zostaną z zawodnikami i mogą im na co dzień zwracać uwagę na detale, nad którymi już później, podczas zgrupowania kadry, nie będziemy musieli się zastanawiać - podkreślał. Pytany zaś, co zaskoczyło go najbardziej, wskazał małą ilość oddawanych strzałów. Dużo było gry kombinacyjnej, podań, zagrań wzdłuż i wszerz tafli, ale z tego nie ma goli. Żeby zdobyć bramkę, trzeba oddać strzał - i celem akcji powinno być uderzenie na bramkę. Nie widziałem też "pracy na bramkarzu". Im mniej bramkarz widzi, im bardziej jest zasłaniany, tym mniej szans ma na skuteczną interwencję. Za dużo było za to bezproduktywnej gry za bramkami. To są oczywiście ogólniki i pewnie każdy trener, każdy kibic to wie. Dlatego nie tylko zwróciłem na to uwagę, ale chcę także opracować program, który pomoże na treningach pracować nad tymi elementami, żebyśmy na zgrupowaniach drużyny narodowej mogli już tylko doskonalić to, czego zawodnicy nauczą się w klubach - mówił.

Zacharkin przekonywał też, że u progu współpracy z polską kadrą jest dobrej myśli. Miałem okazję krótko pracować z zawodnikami reprezentacji Polski na zgrupowaniu w Tychach i przyglądać się im w trakcie towarzyskich meczów z Francją. Zdaję sobie sprawę, że czeka nas - zarówno w reprezentacji, jak i w polskich klubach - bardzo dużo pracy, ale ponieważ zobaczyłem młodych, chętnych do pracy ludzi, jestem optymistą. Ale żeby ten optymizm miał solidne fundamenty, muszę się mocno zaangażować. Dlatego właśnie pierwszy, ale nie ostatni raz, byłem na meczach polskiej ligi i robiłem notatki, żeby je na spokojnie przeanalizować. Moja wizja reprezentacji Polski, moja polska "Sborna", dopiero się rodzi - podsumował.

silesiasport.com