Gospodarz imprezy Ciarko PBS Bank KH Sanok oraz Comarch Cracovia Kraków, JKH GKS Jastrzębie i GKS Tychy rozpoczynają dzisiaj zmagania w finałowym turnieju hokejowego Pucharu Polski. Trofeum wywalczonego w 2010 roku w Oświęcimiu i rok temu w sanockiej Arenie bronić będą hokeiści z Sanoka. Jeśli wygrają po raz trzeci z rzędu, zdobędą je na własność. A są faworytami.
W dzisiejszych półfinałach zmierzą się: JKH Jastrzębie z GKS-em Tychy i Ciarko z Cracovią. Zwycięzcy tych meczów zagrają jutro w finale.
Faworytem zmagań jest drużyna mistrzów Polski, która dominuje na taflach Polskiej Ligi Hokejowej już drugi sezon. W tej chwili ma 17 punktów przewagi nad drugim w tabeli Jastrzębiem. Drugi trener sanoczan Marcin Ćwikła podkreśla jednak: Każda drużyna ma po 25 procent szans na wygraną. Wszystko wyjaśni się w trakcie turnieju.
Jak mówi, cieszy go powrót do zdrowia po kontuzjach Josefa Vitka i Michała Radwańskiego. Ten ostatni twierdzi, że zespół nie czuje jeszcze presji. Chcemy zdobyć na własność puchar, ale najpierw, w półfinale z Cracovią nie może dojść do wielkiego rozczarowania - zastrzega.
Drużyna spod Wawelu nigdy jeszcze nie zdobyła Pucharu Polski. Zobaczymy, czy wszystkie drużyny trafią z formą. Nasze szanse z Sanokiem oceniam pół na pół - twierdzi trener zespołu Rudolf Rohacek. Krakowianom może być jednak ciężko przedrzeć się do finału. W tabeli PLH tracą do Ciarko ponad 20 punktów, a w tym sezonie nie wygrali z sanoczanami ani razu.
Jeszcze trudniej wskazać faworyta w półfinałowej konfrontacji Jastrzębia z Tychami. Oba zespoły dzieli w tabeli zaledwie jeden punkt. Z tyszanami wszystkie mecze gramy na styku. To nie jest nasz wymarzony przeciwnik - przyznaje napastnik JKH Mateusz Danieluk. Z kolei kierownik sekcji hokejowej Tyski Sport S.A., Karol Pawlik, zapowiada twardo: Jedziemy po puchar, bo już pięć razy go zdobyliśmy, ale ostatnio trzy lata temu.
Triumfator turnieju dostanie premię w wysokości 50 tysięcy złotych.