Nasza najlepsza biegaczka kończy sezon. Po godzinie 15.00 Justyna Kowalczyk wystartuje w Falun w biegu na dochodzenie na 10 km techniką dowolną narciarskiego Pucharu Świata. Zawody rozgrywane są na podobnej zasadzie co Tour de Ski. Kowalczyk wystartuje jako druga. Pierwsza zmagania na trasie zacznie Norweżka Marit Bjoergen.
Nie mam na ten bieg jakiejś specjalnej taktyki. Wiadomo, że jak staję na starcie, to po to by wygrać, więc po prostu postaram się pobiec najlepiej jak potrafię. Chcę w dobrym stylu zakończyć sezon. Faworytką jednak jest Marit. Po pierwsze ma przewagę na starcie, a po drugie w technice dowolnej jest wyjątkowo mocna - powiedziała Justyna Kowalczyk.
Aż siedem Norweżek znalazło się w pierwszej dwunastce Pucharu Świata w biegach narciarskich. Trener naszej zawodniczki Aleksander Wierietielny uważa, że Norwegowie powinni dziękować Justynie Kowalczyk, bo bez niej ten sezon byłby nudny.
Norwegowie powinni się cieszyć, że Justyna nawiązała z nimi walkę i jej dziękować. Gdyby nie ona ten sezon byłby bardzo nudny, a nawet wywoływałby jakieś podejrzenia. Dziwne byłoby, że nagle nikt nie potrafi osiągać takich wyników jak Norweżki - powiedział Wierietielny.
Mistrzostwa świata w Libercu w 2009 roku były dla Norweżek totalną klapą. Zdobyły tam tylko jeden srebrny medal, a teraz kompletnie zdominowały Puchar Świata. Trzeba przyznać, że to nieprawdopodobne, dlatego ja się bardzo cieszę, że Justyna, zdrowa dziewczyna, nie mająca jakichś tam chorób, potrafi z nimi walczyć - podkreślił trener Polki.
Szwedka Charlotte Kalla to mistrzyni olimpijska, Finka Aino-Kaisa Saarinen to mistrzyni świata, te dziewczyny wielokrotnie pokazywały, że umieją szybko biegać. Na pewno też ciężko trenują, a jednak teraz do poziomu Norweżek nie są w stanie na dłużej się zbliżyć - powiedział szkoleniowiec.
Kowalczyk zwraca natomiast uwagę, że na zmianę układu sił w Pucharze Świata miało wpływ zakończenie kariery po poprzednim sezonie kilku czołowych zawodniczek.
Nie ma już Słowenki Petry Majdic, Włoszek - Arianny Follis i Marianny Longi. Puste miejsca wypełniły młode Norweżki i z Pucharu Świata zrobiły się mistrzostwa Norwegii. Dla mnie jednak największą niespodzianką tego sezonu są Amerykanki. Cała drużyna zrobiła niesamowity postęp. Będą bardzo mocne w technice dowolnej i oczywiście w sprintach. Już w tym sezonie małą Kryształową Kulę w tej specjalności wywalczyła Kikkan Randall - powiedziała Kowalczyk.
W sobotę Justyna Kowalczyk wygrała w Falun bieg na 10 kilometrów techniką klasyczną. Liderka Pucharu Świata, Norweżka Marit Bjoergen na mecie była dopiero czwarta. Początkowo to Bjoergen dyktowała mocne tempo biegu. W pewnym momencie jednak osłabła, co wykorzystała Polka. Na największym podbiegu, przewaga Kowalczyk nad innymi zawodniczkami wzrosła do 7 sekund. Z kolei Bjoergen traciła wtedy do Polki 27 sekund. Ostatnie 3 kilometry nie zmieniły już układu sił. Kowalczyk samotnie biegła do mety. Za jej plecami o drugie miejsce walczyły Johaug i Weng. Czwarta biegła Bjoergen, która bardzo męczyła się na podbiegach.
Polka na metę wpadła niezagrożona. Drugie miejsce zajęła Weng, która na finiszu wyprzedziła Johaug. Bjoergen była czwarta, a piąte miejsce zajęła kolejna Norweżka - Kristin Steira.
W klasyfikacji generalnej PŚ prowadząca Bjoergen ma nad Kowalczyk 160 punktów przewagi. Teoretycznie wciąż ma szanse na czwartą z rzędu Kryształową Kulę, bo za zwycięstwo w niedzielnym biegu można dostać 200 punktów. Mogłoby się tak stać pod warunkiem, że Polka wygra bieg a Norweżka zajmie maksymalnie 14. miejsce.