Pochodzący z Polski Adrian Pracoń, który postrzelony przez Andersa Breivika przeżył masakrę na wyspie Utoya, zeznawał w sądzie w Oslo jako świadek. Podczas procesu Breivik unikał kontaktu wzrokowego.
Adrian Pracoń, odpowiadając na pytanie prokuratora, opowiedział w sądzie o wydarzeniach z 22 lipca 2011 roku na wyspie Utoya. O tym, że na wyspie dzieje się coś podejrzanego, Polak po raz pierwszy domyślił się, kiedy udał się do kawiarni po jedzenie dla przyjaciół. Usłyszałem dźwięk przypominający uderzenie młota o blachę - powiedział Pracoń. W rzeczywistości były to strzały oddawane przez Breivika do znajdujących się na wyspie działaczy młodzieżówki Partii Pracy. Polak był świadkiem, jak od kul giną jego koledzy.
Pracoń zeznał w sądzie, w jaki sposób Breivik wycelował karabin w jego kierunku; najpierw w głowę, a potem w serce. Polak zawołał do ekstremisty: "nie, nie strzelaj". Breivik bez słowa odwrócił się i poszedł w kierunku znajdującej się na wyspie szkoły.
Polak wraz z innymi uczestnikami ukrywał się na kamienistej plaży na południowym cyplu wyspy, próbując odpłynąć w ubraniu. Po pewnym czasie Breivik ponownie wymierzył w Polaka i tym razem postrzelił go w ramię. Pracoń udawał nieżywego, co prawdopodobnie uratowało mu życie. Pod koniec kwietnia Breivik pytany w sądzie przez prokuratora, dlaczego nie zabił Polaka, odpowiedział, że "wyglądał zbyt prawicowo". Pracoń powiedział, że "nie wierzy w to wyjaśnienie".
Obrońcy Breivika dociekali, dlaczego Pracoń tak chętnie udziela wywiadów w mediach. Za każdym razem, kiedy o tym rozmawiam, czuję, że mi to pomaga - odpowiedział Polak. W kwietniu w Norwegii ukazała się książka Adriana Praconia "Hjertet mot steinen" (w wolnym tłumaczeniu "Serce o kamień"). Publikacja została początkowo wycofana ze sprzedaży po interwencji bliskich zastrzelonych przez Breivika ofiar. Pracoń zacytował wypowiedzi kolegów bez uzgodnienia ich z rodzinami. W maju książka w poprawionej wersji ponownie trafiła do księgarń.