Z powodu niestwierdzenia znamion przestępstwa krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie utrudniania postępowania dotyczącego śmierci Stanisława Pyjasa.
Jak poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej Bogusława Marcinkowska, "brak jest obiektywnych podstaw do przyjęcia, iż w toku czynności ekshumacyjnych znaleziono i zabezpieczono dwa kuliste przedmioty oraz zakrzywioną jakby płytkę, i aby te rzeczy były potem przedmiotem zacierania śladów przestępstwa".
Zawiadomienie do prokuratury złożyła siostrzenica Stanisława Pyjasa, Agnieszka Przybysz, która uczestniczyła w ekshumacji ciała studenta przeprowadzonej w kwietniu ubiegłego roku.
Krakowski IPN od 2008 r. prowadzi śledztwo w sprawie śmierci w 1977 r. studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa. W ramach tego śledztwa przeprowadził w kwietniu ub.roku ekshumację jego szczątków. Biegli mieli odpowiedzieć na 22 pytania sformułowane przez IPN. Ich opinia dotarła do IPN pod koniec stycznia. Instytut nie podawał informacji o jej treści; najpierw przekazał ją rodzinie, potem postanowił uzupełnić.
Według informacji dziennikarzy RMF FM, opinia wskazywała na fakt, że - zdaniem biegłych - śmierć Pyjasa mogła nastąpić w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wywołało to liczne komentarze.
W wydanym wówczas komunikacie IPN informował, że w lutym wydane zostało postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii uzupełniającej, w którym zobowiązano biegłych do odpowiedzi na dodatkowe 23 pytania. Wpłynęła ona do IPN na początku zeszłego miesiąca.
Agnieszka Przybysz już wcześniej zgłaszała zastrzeżenia do ustaleń biegłych. Formułowała je m.in. publicznie podczas pogrzebu ekshumowanych szczątków Pyjasa na cmentarzu w Gilowicach 18 czerwca ub.roku. Dotyczyły one zaginięcia dwóch kulistych przedmiotów, znalezionych podczas ekshumacji w miejscu, gdzie był mózg, oraz pominięcia w protokole ze szczegółowych oględzin szczątków w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu metalicznie zabarwionych śladów wewnątrz czaszki. Obecny wtedy na pogrzebie prokurator IPN skomentował te zarzuty jako osoba prywatna" - że są "absurdalne.
Osoby zbliżone do sprawy mówiły wówczas PAP, że może chodzić o pozostałości różańca i odbarwienia spowodowane materiałem wypełniającym czaszkę po badaniu mózgu.
IPN informował, że Agnieszka Przybysz nie ma statusu strony pokrzywdzonej w śledztwie. Jej zastrzeżenia skierował jednak drogą służbową do krakowskiej prokuratury, która wszczęła śledztwo w sprawie utrudniania postępowania IPN poprzez zacieranie śladów przestępstwa, ujawnionych w trakcie ekshumacji szczątków Stanisława Pyjasa.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura umorzyła wówczas śledztwo, uznając, że zebrany materiał dowodowy "prowadzi do wniosku, że wyłączną przyczyną śmierci Stanisława Pyjasa był nieszczęśliwy wypadek spowodowany przez niego samego".
Według prokuratury, najprawdopodobniej znajdujący się w stanie "poważnego stanu nietrzeźwości" student potknął się o nierówności posadzki. To spowodowało nieamortyzowany rękami upadek, utratę przytomności, obrażenia i krwotok, w wyniku którego nastąpiło zachłyśnięcie się i uduszenie - stwierdziła prokuratura.
Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku niewiarygodna; wiedzieli, że interesowała się nim SB. Śmierć Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r. Studenckiego Komitetu Solidarności. Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców. Według ustaleń prokuratury, Stanisław Pyjas został śmiertelnie pobity. Obecnie sprawę bada krakowski IPN. Jest to już piąte śledztwo ws. śmierci Pyjasa.