Czarne skrzynki z limuzyny premier Beaty Szydło jeszcze dziś zostaną przebadane przez biegłych. Rządowe audi jest już w Krakowie.
Jak informują śledczy, w aucie znajduje się więcej niż jeden rejestrator. Żaden z nich nie będzie wymontowany z samochodu, a dane zostaną odczytane bezpośrednio.
Traktujemy ten dowód jako dowód o szczególnym, kapitalnym znaczeniu - mówi rzecznik Prokuratury Regionalnej w Krakowie Włodzimierz Krzywicki.
Wstępna ekspertyza dotycząca odczytanych danych ma trafić do prokuratury pod koniec tygodnia.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia (naruszenie czynności ciała przez mniej niż 7 dni). Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
(mal)