Poszkodowanym w wypadku w Berlinie obiecano pomoc. Problem w tym, że zderzenie z rzeczywistością bywa potem bolesne. Nieco ponad trzy lata temu pod Grenoble doszło do jednego z najtragiczniejszych wypadków z udziałem polskiego autokaru. 26 osób zginęło, a 24 zostały ranne. Odszkodowania nie pokryły kosztów rehabilitacji - mówią dziś ci, którzy ucierpieli pod Grenoble.
Jolanta Wolańska ze Stargardu Szczecińskiego miała złamany bark, uszkodzony kręgosłup i przebite żebrami płuca. Zaraz po wypadku otrzymała 30 tys. złotych. Pieniądze wydała na leczenie w ciągu kilku miesięcy. Była zmuszona wytoczyć proces firmie ubezpieczeniowej.
Po miesiącach walki wygrała kolejne 30 tys. złotych. Pieniądze - jak przyznała w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Pawłem Żuchowskim - przydały się m.in. na terapię psychologiczną.
Inni ranni też domagają się odszkodowań. Lekarze ze szpitala w Zdunowie mówią, że nadal na konsultacje przychodzą do nich poszkodowani w wypadku pod Grenoble. Wielu mimo upływu lat nie uzyskało pełnej sprawności.
Mąż jednej z kobiet, która została ranny w wypadku, przypomina słowa ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, który publicznie deklarował, że poszkodowani otrzymają po 100 tys. zł. odszkodowania. Mowa była nie tylko o rodzinach ofiar. Nigdy takich pieniędzy nie otrzymaliśmy - stwierdził.