Kierowca polskiego autokaru, który miał wypadek w Niemczech, nie został jeszcze przesłuchany przez policję - informuje wysłannik RMF FM do Königs Wusterhausen. Śledczy nie rozmawiali także z kobietą kierującą mercedesem, która wjechała w polski autobus. W ciężkim stanie przebywa w szpitalu.
W śledztwie w sprawie wypadku polskiego autokaru w Niemczech polska prokuratura będzie się opierać na ustaleniach funkcjonariuszy i prokuratorów z Niemiec. Będziemy prosić ekspertów niemieckich m.in. o dokumentację dotyczącą oględzin miejsca wypadku - powiedziała Małgorzata Wojciechowicz z prokuratury w Szczecinie, która wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku.
Już w niedzielę do Niemiec pojechał szczeciński prokurator, który spotkał się z przedstawicielami policji. Zostały też zabezpieczone wraki autokaru i samochodu osobowego, które uczestniczyły w wypadku. Zostaną one poddane badaniom, będziemy prosić o udostępnienie ich wyników stronie polskiej - powiedziała Wojciechowicz.
W Polsce również została zabezpieczona dokumentacja dotycząca m.in. stanu technicznego pojazdu. Będziemy również przesłuchiwać świadków zdarzenia, ale dopiero wtedy, gdy ich stan fizyczny i psychiczny pozwolą na to - dodała Wojciechowicz.
W niedzielnym wypadku polskiego autokaru na autostradzie A10, niedaleko Berlina, zginęło 13 osób. W autokarze, wracającym z Hiszpanii do Polski, jechało 47 pasażerów i dwóch kierowców. Wycieczkę zorganizowało nadleśnictwo w Złocieńcu. Do katastrofy doszło, gdy kobieta jadąca samochodem osobowym straciła panowanie nad kierownicą i uderzyła w polski autobus. Następnie autokar wjechał na filar wiaduktu.