Opanowanie wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej nie oznacza końca problemów BP. Amerykańska administracja zapowiada wielką karę finansową dla koncernu za zanieczyszczenie akwenu. Kwota może znacznie przewyższyć sumę, jaką do tej pory wydała firma na walkę z wyciekiem.
Amerykańskie prawo jest bardzo restrykcyjne. Stany Zjednoczone za każdą baryłkę wylaną do wody nakładają karę w wysokości ponad 4 tysięcy dolarów. Na przykład kapitan statku, z którego wycieka paliwo w trakcie rejsu, może nawet trafić do więzienia.
Kara dla BP może więc być gigantyczna. Według wstępnych szacunków, może wynieść blisko 18 mld dolarów. To prawie tyle, ile koncern zdeponował na specjalnym koncie. Jednak te pieniądze przeznaczone są tylko na neutralizację plamy oraz odszkodowania (i tak jest ich zdecydowanie za mało, by pokryć wszystkie roszczenia). Dodatkowe pieniądze trafią do tych stanów, których mieszkańcy stracili miejsca pracy w wyniku wycieku ropy.
Rząd USA może też wytoczyć proces z kryminalnymi zarzutami przeciwko koncernowi. Jednak BP obawiając się kolejnych kłopotów na amerykańskim rynku, raczej zgodzi się zapłacić wszystkie kary zaproponowane przez administrację Baracka Obamy.