Pracownicy platformy wiertniczej Deepwater Horizon zdawali sobie sprawę z możliwości wypadku, ale obawiali się alarmować kierownictwo - podaje "New York Times". To właśnie eksplozja tej platformy spowodowała katastrofalny wyciek ropy naftowej do Zatoki Meksykańskiej.
Jak informuje "New York Times", poufny sondaż przeprowadzony wśród pracowników na kilka tygodni przed katastrofą wykazał, że dostrzegali oni zaniedbania w systemie zabezpieczeń urządzeń wiertniczych, ale obawiali się nieprzyjemności, gdyby poskarżyli się na to u zwierzchników. Sondaż zamówiła firma Transocean, właściciel urządzeń wiertniczych, które były wydzierżawione koncernowi BP.
Według raportu z sondażu, pracownicy na platformie nabrali przekonania, że wiercenia mają absolutny priorytet kosztem właściwej konserwacji urządzeń, co sprawiało, że stawały się one coraz bardziej zawodne. W osobnym raporcie oceniającym stan kluczowych elementów urządzenia wiertniczego (jak głowica przeciwerupcyjna i zawory bezpieczeństwa) stwierdzono, że wiele z nich nie sprawdzano właściwie od 2000 roku. Tymczasem przepisy w tej sprawie nakazują przeprowadzanie ich dokładnych inspekcji co 3-5 lat.
Przedstawiciele Transocean utrzymują, że elementy urządzenia wiertniczego, które były w złym stanie, nie należały do najważniejszych, a głowica przeciwerupcyjna była kontrolowana zgodnie z nakazanymi normami.