O kolejkach w lokalach wyborczych w Warszawie donoszą zarówno użytkownicy portali społecznościowych, jak i media. Czas oczekiwania w kolejce po odbiór kart do głosowania może sięgać nawet kilkudziesięciu minut. Według pracownika Delegatury Krajowego Biura Wyborczego sytuacja nie jest nadzwyczajna.
Są momenty, gdzie tych wyborców kumuluje się więcej, bo np. lokal znajduje się w pobliżu kościoła, a ludzie akurat z niego wyszli i wtedy się robią kolejki, natomiast sytuacja nie jest nadzwyczajna - powiedział pracownik Delegatury KBW w Warszawie.
O kolejkach w lokalach wyborczych w niedzielę informują użytkownicy portali społecznościowych oraz media. Na Facebooku pojawiły się zdjęcia kolejek m.in. w lokalach wyborczych na Żoliborzu, Białołęce i Ochocie. Niektórzy piszą, że w kolejkach po karty do głosowania trzeba odstać nawet ok. godziny. Według niektórych informacji zdarzyło się, że z powodu braku miejsca wyborcy musieli czekać na zewnątrz budynków.
Jak relacjonował reporter PAP, w jednym z lokali wyborczych na warszawskiej Woli, żeby dostać karty do głosowania, trzeba było czekać kilkanaście minut, podczas gdy w poprzednich latach otrzymywało się je "od ręki". W kolejce do członków komisji wyborczej oczekiwało wielu głosujących. Jedna z pań skarżyła się, że na możliwość oddania głosu czekała 40 minut.
Według stanu na godzinę 12 frekwencja w Warszawie była najwyższa i wyniosła 17,01 proc. Podczas wyborów samorządowych w 2014 r. do południa największą frekwencję odnotowano w Rzeszowie - 14,63 proc., a najniższą w Gdańsku - 8,06 proc. W Warszawie frekwencja na godz. 12 wyniosła 11,48 proc.
W wyborach samorządowych Polacy wybiorą blisko 47 tys. radnych i 2,5 tys. włodarzy. Do zakończenia głosowania o godz. 21 trwa cisza wyborcza. Do głosowania w wyborach samorządowych jest uprawnionych ponad 30,24 mln osób.
(m)