Karty do głosowania, które zginęły z miejskiej komisji wyborczej w Olsztynie przy ul. Warszawskiej, dotyczyły wyłącznie głosowania na prezydenta miasta.

W czasie niedzielnych wyborów samorządowych z obwodowej komisji wyborczej przy ul. Warszawskiej w Olsztynie (siedziba Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad) zginęło 399 kart do głosowania. Jak ustaliła PAP, były to wyłącznie karty do głosowania na prezydenta miasta. Informację tę potwierdził dyrektor delegatury KBW w Olsztynie Piotr Sarnacki.

Nasze ustalenia mówią, że chodzi wyłącznie o karty dotyczące wyborów na prezydenta Olsztyna - podał Sarnacki.

W obwodowej komisji wyborczej przy ul. Warszawskiej w Olsztynie zginęło w niedzielę 399 kart. Karty były ostemplowane. To, czy zostały użyte w głosowaniu okaże się gdy zostaną podliczone wyniki we wszystkich obwodowych komisjach w mieście. Wtedy będzie można stwierdzić, czy liczba kart wydanych do głosowania i kart wyjętych z urn jest taka sama, czy nie.

Sarnacki przyznał, że zakładane są dwa scenariusze zdarzenia: że ktoś karty wyniósł z lokalu i ich nie użył, jak i taki, że karty zostały wyniesione i użyte w wyborach. W przypadku tego drugiego scenariusza, prawdopodobnie dojdzie do protestu wyborczego i wówczas sąd zdecyduje, czy miało to wpływ na wynik wyborów, czy nie.

Sarnacki powiedział, że z dotychczasowych ustaleń wynika, iż około godz. 17 przewodnicząca komisji przy ul. Warszawskiej stwierdziła, że "kupka z kartami do głosowania jest jakaś dziwnie mniejsza". Komisja kilka razy przeliczała karty i szukała brakujących, jednak ich nie odnaleziono. W ocenie Sarnackiego, brak tylu kart nie może być pomyłką przy ich przeliczaniu. Czasem dochodzi do sklejenia się dwóch czy trzech kart ale nie aż tylu - wyjaśnił dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie.

Założono, że karty z komisji wyborczej zostały wyniesione od rana do godz. 17. Sprawą zajmuje się już policja.

Z nieoficjalnych informacji ze sztabów wyborczych: Czesława Jerzego Małkowskiego i Piotra Grzymowicza - dwóch głównych konkurentów w wyborach na prezydenta Olsztyna - wynika, że w komisjach obwodowych, które już podliczyły głosy obaj "idą łeb w łeb", różni ich niewielka liczba głosów. Oba sztaby już rozważają złożenie protestów wyborczych.


(nm)