Partia Konserwatywna nie będzie samodzielnie rządziła w Wielkiej Brytanii. Jak podaje agencja Reutera, Partia Konserwatywna może liczyć na 318 mandatów. BBC z kolei prognozuje, że torysi zdobędą 319 miejsc w parlamencie. W żadnym wypadku jednak partia premier Theresy May nie pokona granicy 326 mandatów, potrzebnych do uzyskania samodzielnej większości.

Partia Konserwatywna nie będzie samodzielnie rządziła w Wielkiej Brytanii. Jak podaje agencja Reutera, Partia Konserwatywna może liczyć na 318 mandatów. BBC z kolei prognozuje, że torysi zdobędą 319 miejsc w parlamencie. W żadnym wypadku jednak partia premier Theresy May nie pokona granicy 326 mandatów, potrzebnych do uzyskania samodzielnej większości.
Theresa May /WILL OLIVER /PAP/EPA

Choć partia Theresy May wygrała wybory, to osłabiła swoją pozycję w Wielkiej Brytanii. Powstają więc pytania o przyszłość królestwa, jak i o zbliżający się Brexit. 

Aktualizowany model BBC przewiduje, że opozycyjna Partia Pracy uzyska 261 mandatów, Szkocka Partia Narodowa 35, a Liberalni Demokraci 13.

Według wcześniejszego exit poll dla telewizji BBC, ITV i Sky News rządząca Partia Konserwatywna wygrała czwartkowe wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii, ale nie uzyskała niezbędnej do samodzielnego rządzenia większości mandatów w Izbie Gmin.

Według opublikowanego tuż po zamknięciu komisji wyborczych badania, torysi mogą liczyć na 314 mandatów w nowym parlamencie (o 17 mniej niż w 2015 roku i w momencie ogłoszenia wyborów), a główna opozycyjna Partia Pracy na 266 (o 34 więcej niż w 2015 roku i 37 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).

Na trzecim miejscu znalazła się Szkocka Partia Narodowa z 34 posłami (o 22 mniej niż w 2015 roku i 20 mniej niż w momencie ogłoszenia wyborów), a na czwartym Liberalni Demokraci z 14 mandatami (o 6 więcej niż w 2015 roku i o 5 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).

Konieczna zmiana strategii brexitowej

Jak zauważa korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen, rezultat wyborów oznacza, że konieczna będzie zmiana strategii brexitowej przyszłego rządu. Zbliża to Wielką Brytanię do perspektywy pozostania we wspólnym rynku i zachowania swobodnego przepływu ludzi z Unii Europejskiej, a więc o wiele większego kompromisu, jaki gotowa była zaakceptować premier Theresa May. W tym kompromisie zawierać się także będą gwarancje Polaków mieszkających na wyspach.

Zdaniem naszego dziennikarza, reputacja premier Theresy May legnie w gruzach i trudno przypuszczać, by utrzymała się na stanowisku. Nie da się też przecenić sukcesu laburzystów. Ich przywódcy Jeremy Corbyn wzmocnił pozycje partii w Izbie Gmin i stał się poważnym graczem.

Konserwatyści wciąż będą największą partia w parlamencie, ale - przy takich prognozach - nie uzyskają mandatu do prowadzenia negocjacji Brexitowych na nieustępliwych zasadach. A te rozpoczynają się już za 10 dni.

May: Ten kraj potrzebuje stabilności

Brytyjska premier Theresa May podkreśliła, że wciąż “trwa liczenie głosów i dopiero dowiemy się w pełni, jak wygląda sytuacja" powstała w wyniku tych wyborów.

W tym momencie, bardziej niż czegokolwiek innego, ten kraj potrzebuje okresu stabilności. Jeśli, jak wynika z badań, Partia Konserwatywna zdobyła najwięcej mandatów i prawdopodobnie najwięcej głosów to będzie naszym obowiązkiem zadbanie o okres stabilności - i to jest dokładnie to, co zrobimy - powiedziała.

Jak podkreśliła, w trakcie kampanii jej ugrupowanie wskazało na konieczność uzyskania dobrego porozumienia ws. wyjścia z Unii Europejskiej oraz "zapewnienie, że zidentyfikowaliśmy najważniejsze wyzwania, z którymi się mierzymy i pokazanie, jak możemy na nie odpowiedzieć".

Działanie w interesie narodowym jest tym, co zawsze starałam się osiągnąć jako poseł i moja determinacja, żeby to osiągnąć jest taka sama dzisiaj rano, jak była kiedykolwiek wcześniej - powiedziała.

Partia Konserwatywna wypełni nasz obowiązek, który polega na zapewnieniu okresu stabilności tak, abyśmy mogli wszyscy, razem, skupić się na przyszłości - zapewniła.

May wygłosiła swoje komentarze podczas krótkiej przemowy po tym, jak obroniła swój mandat poselski w Maidenhead, otrzymując blisko 65 proc. wszystkich głosów.

Wyjście ze wspólnego rynku pod znakiem zapytania

Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis zasugerował w wywiadzie dla telewizji Sky News, że rząd Partii Konserwatywnej mógł stracić mandat do wyjścia z wolnego rynku UE w procesie opuszczania wspólnoty.

Davis przyznał, że program wyborczy torysów "mówił, że wyjdziemy z unii celnej i wolnego rynku, ale będziemy mieli do niego dostęp, stwarzając głęboką, specjalną relację z Europą".

To jest to, co przedstawiliśmy wyborcom i jutro rano zobaczymy, czy zaakceptowali to czy nie. To będzie ich decyzja - powiedział.

(az)