Liderka północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP) Arlene Foster zapowiedziała, że we wtorek spotka się w Londynie z premier Theresą May w celu ustalenia szczegółów porozumienia dotyczącego wsparcia jej partii dla rządu Partii Konserwatywnej.
W rozmowie z telewizją Sky News Foster powiedziała: "nie będę negocjowała za pomocą telewizji, ale mogę powiedzieć, że będziemy działali w interesie narodowym, robiąc to, co jest dobre dla całego Zjednoczonego Królestwa i Irlandii Północnej w szczególności".
Odniosła się też do krytyki kontrowersyjnych poglądów członków DUP na temat m.in. homoseksualizmu, aborcji i kreacjonizmu.
Od czwartku słyszeliśmy wiele wyolbrzymień na temat DUP i wiele osób, które nie wiedzą tak naprawdę, o co nam chodzi, wypowiadało się w tej sprawie. Chcę wyrazić się jasno: będziemy działali w interesie narodowym - zapewniła.
Wcześniej w nocy z soboty na niedzielę partia zaprzeczyła, jakoby osiągnięto porozumienie ws. udzielenia wsparcia rządowi Partii Konserwatywnej, o czym poinformowała w sobotę wczesnym wieczorem kancelaria premier Theresy May. Według źródeł telewizji Sky News komunikat służb prasowych premier został przekazany mediom w wyniku pomyłki.
Przedstawiciele DUP ocenili, że "dotychczasowe rozmowy były pozytywne", a także zapowiedzieli, że "dalsze dyskusje odbędą się w przyszłym tygodniu w celu ustalenia szczegółów, które pozwolą na uzyskanie porozumienia dot. planów dla nowego parlamentu".
Po północy z soboty na niedzielę, Downing Street przesłało mediom nowy komunikat, w którym zmiękczono przekaz o osiągnięciu porozumienia, zaznaczając jedynie, że "premier rozmawiała z DUP, dyskutując o sfinalizowaniu porozumienia w przyszłym tygodniu, gdy zwołany zostanie (nowy) parlament".
Z radością przyjmiemy porozumienie w tej sprawie, ponieważ zagwarantuje stabilność i zaufanie, którego nasz kraj potrzebuje przystępując do (negocjacji ws.) Brexitu i poza nimi - dodano w zdaniu, które było niemal identyczne z tym, które zostało zawarte w pierwszym tekście, ale zmienione na czas przyszły.
W czwartkowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła uzyskaną w 2015 roku bezwzględną większość w Izbie Gmin i zmuszona będzie do rządzenia przy wsparciu posłów Demokratycznej Partii Unionistów.
Po podliczeniu głosów we wszystkich 650 okręgach jednomandatowych, rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy - 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna zapowiedziała starania o uzyskanie wsparcia ze strony północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.
Wynik wyborów jest interpretowany jako porażka premier May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin.
(łł)