W poniedziałek odbędzie się ostatni telewizyjny pojedynek polityków walczących o fotel prezydenta USA. Ta debata będzie dotyczyć polityki zagranicznej, może więc szczególnie zainteresować wszystkich Polaków. Jest bowiem prawie pewne, że jednym z tematów dyskusji będzie polityka wobec Polski.
Mitt Romney już kilkukrotnie w czasie trwającej kampanii wyborczej mówił o Polsce jako opuszczonym sojuszniku. W spotach wyborczych pokazywał zdjęcia ze swojego spotkania z Lechem Wałęsa, a także przypominał postać Papieża-Polaka. "W 1979 roku polski syn Jan Paweł II wypowiedział słowa, który doprowadziły do upadku imperium: Nie lękajcie się" - mówił w jednym z klipów. Wielokrotnie opowiadał też o Lechu Wałęsie. Na spotkaniach wyborczych cytował zwłaszcza jego opinię, że USA w tej chwili nie pełnią roli światowego przywódcy.
Próżno szukać polskich akcentów w kampanii Baracka Obamy. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że Wałęsa nie chciał się spotkać z urzędującym prezydentem USA, gdy ten odwiedzał Polskę.
Według sondaży Mitt Romney ma spore szanse na wygranie listopadowych wyborów. Wyprzedził on Obamę po pierwszej debacie telewizyjnej, którą zdecydowanie wygrał. Kolejne starcie z urzędującym prezydentem nie wyszło mu już tak dobre, ale mimo to nie stracił prowadzenia w sondażach.
Mimo niesprzyjających notowań Obama wciąż nie traci szansy na drugą kadencję w białym domu. Jak wskazuje najnowszy sondaż NBC News i "Wall Street Journal" - ma wciąż więcej zwolenników w dwóch ważnych "swing states" - stanach "wahających się" kogo poprzeć. W Iowa prowadzi w stosunku 51 do 43 procent, a w Ohio - 50 do 42 procent. Zwłaszcza ten ostatni stan uchodzi za kluczowy dla zwycięstwa w wyborach.