Czy wybór Tima Walza na swojego potencjalnego zastępcę był błędem Kamali Harris? Tak uważa komentator Fox News Marc A. Thiessen, który przygląda się sprawie na łamach „Washington Post”. Co więcej, twierdzi on, że dokładnie taki sam błąd popełnił Donald Trump.

W środowym artykule Thiessen nazwał decyzję Harris jej "pierwszym niewymuszonym na niej błędem", od kiedy prezydent Joe Biden zrezygnował z kandydowania, a ona zajęła jego miejsce.

Zdaniem komentatora, chodzi przede wszystkim o nieszukanie głosów wyborców niezdecydowanych.

Harris to zdaniem Thiessena najbardziej lewicowa kandydatka na urząd prezydenta we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych. Wybór na potencjalnego wiceprezydenta gubernatora Pensylwanii Josha Shapiro mógłby być przeciwwagą dla jej "radykalnej postawy" - uważa komentator, który wskazał na fakt, że Shapiro ma w Pensylwanii 61 proc. poparcie.

Tim Walz ma mieć swoje jaskrawe minusy. To m.in. za jego rządów jako gubernatora Minnesoty odsetek przestępstw w tym stanie rósł przez trzy kolejne lata. Thiessen przypomniał też, słowa gubernatora w kontekście gospodarki - "To, co jest socjalizmem dla jednej osoby, dla kogoś innego jest myśleniem o wspólnym dobru".

W artykule pojawił się także jeden z głównych wątków obecnej kampanii - sytuacja migracyjna na granicy z Meksykiem. Komentator Fox News napisał, że Walz wprowadził wiele udogodnień dla migrantów oraz tak zreformował stanowy system opieki społecznej, aby był dla nich dostępny.

Na dowód "radykalizmu" Walza publicysta wskazał na poparcie, jakiego udzielił mu najbardziej znany lewicowy senator USA, czyli Bernie Sanders.

U przeciwników podobnie

A jak wygląda sytuacja w obozie przeciwników?

Donald Trump wskazał na swojego wiceprezydenta Jamesa Davida Vance’a. Według Thiessena to zła strategia, ponieważ polityk partii republikańskiej z Ohio jest, podobnie jak Walz, popierany jedynie przez stały elektorat swojej partii, ale nie przez wyborców niezdecydowanych, przede wszystkim w tzw. stanach wahadłowych (swing states). Głosy wyborców właśnie z tych stanów mają kluczowe znaczenie w wyborach prezydenckich.

Żeby wykorzystać sytuację, Trump musi przestać krytykować pochodzenie i kolor skóry Kamali Harris i skupić się na krytyce jej opinii i idei - zasugerował publicysta. Dodał, że jeśli kandydat Republikanów tego nie zrobi, zepsuje swoje szanse w wyborach, które bez tego mógłby "wyjątkowo łatwo" wygrać.

Autor tekstu odwołał się do stanów wahadłowych, czyli tych, w których wybory wygrywają na zmianę Demokraci lub Republikanie, w odróżnieniu od stanów zdecydowanie republikańskich (czerwonych) lub demokratycznych (niebieskich). Stany wahadłowe nie są jasno określone. W obecnej kampanii wyborczej uznaje się, że takimi stanami są: Arizona, Georgia, Michigan, Pensylwania i Wisconsin.