"Jeśli PiS przeforsuje swoją wizję głosowania "kopertowego" to na pewno nie" - stwierdził w rozmowie z Onetem poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Zimoch pytany o to, czy weźmie udział w wyborach prezydenckich. "To nie będą żadne wybory. Uważam, że gdyby do tego doszło, to wszyscy kandydaci powinni się z nich wycofać, niech Andrzej Duda zostanie sam na placu boju. Albo nie, mam lepsze rozwiązanie. Niech sobie PiS wpisze do kolejnej "tarczy", że Duda jest dożywotnio królem Polski! I mamy spokój, nikt nie będzie nas wlókł na żadne wybory" - zauważył polityk, a w przeszłości ceniony komentator sportowy.
W rozmowie z Onetem Tomasz Zimoch ostro skrytykował działania Marleny Maląg - minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Z sejmowej mównicy stwierdziła, że Domy Pomocy Społecznej są na bieżąco monitorowane przez rząd. I mówiła to dokładnie wtedy, gdy siostry dominikanki ratowały dom w Bochni, a kolejne DPS-y stawały się wylęgarniami koronawirusa - zauważył. W ogóle ta pani minister to mistrzyni mówienia nie na temat i wodolejstwa. W Sejmie w minioną środę zlekceważyła nie tyle posłów opozycji, ale mieszkańców terenów przygranicznych, niby przekazując informacje rządu. To chyba Mrożek powiedział, że ci, co nie powinni mówić, jednak to czynią. Pani minister to potwierdziła także w słynnym już wywiadzie w RMF, gdzie mówiła do siebie i o sobie, nie zwracając żadnej uwagi na pytania dziennikarza. Można by machnąć ręką, gdybyśmy mieli normalne czasy. Ale nie mamy - podkreślił poseł KO. Nawiązał w ten sposób do szeroko komentowanego i kontrowersyjnego udziału minister Maląg w Popołudniowej rozmowie w RMF FM.
Zimoch w rozmowie z Onetem ocenił, że mamy w Polsce "tępą propagandę rządzących wspomaganych przez usłużne media". Żeby premier polskiego rządu choć raz wyszedł na mównicę i powiedział prawdę! O czymkolwiek, na jakikolwiek temat. No co by mu się stało? Ale nie, zamiast tego mamy traktowanie czasów pandemii jak meczu i nieprawdziwe przechwalanki, jak to my sobie rzekomo doskonale radzimy i jak to inni biorą z nas przykład. Stek bzdur, sceny jak z epoki Gierka - stwierdził parlamentarzysta.
Myślę o tym, żeby 7 maja zorganizować przed polskim Sejmem taki protest, jaki miał miejsce w Izraelu. Żeby Polacy stanęli w przepisowych odstępach i milcząc pokazali PiS-owi, co myślą o jego "kopertowych" wyborach. Ale nie bardzo w to wierzę... - przyznał w wywiadzie Zimoch. Jego zdaniem Polacy zaczęli bać się tego, że władza może mścić się na nich za nieposłuszeństwo. Dostałem niedawno list od jednego z wyborców. Pisał, żebym zwołał znanych sportowców i żebyśmy razem na konferencji powiedzieli, co myślimy o obecnej władzy. I jak sobie to przeanalizowałem to stwierdziłem, że nie znajdę ani jednej osoby, która by to publicznie powiedziała. Żaden sportowiec na to nie pójdzie - mówił rozmówca Onetu.