Rząd od pięciu lat robi wszystko, aby osłabić nasze wewnętrzne i zewnętrzne bezpieczeństwo. Prezydent Andrzej Duda, jeśli akurat sam nie przykłada do tego wszystkiego ręki, to zadowala się rolą biernego obserwatora - mówił kandydat Lewicy na prezydenta Roberta Biedroń podczas konwencji w Świdnicy. Pierwszym celem mojej prezydentury będzie odbudowa dobrych relacji w ramach Unii Europejskiej - zapowiedział.
W Świdnicy (woj. dolnośląskie) w sobotę trwa konwencja wyborcza Roberta Biedronia poświęcona obronności, polityce bezpieczeństwa i kwestiom międzynarodowym.
Gdy myślimy o bezpieczeństwie państwa przed oczami stają nam zwykle sojusze militarne, armia i służby. Ale to nie wszystko (...) polityka zagraniczna zaczyna się w domu, bo bezpieczeństwo to przede wszystkim sprawne państwo, to przestrzegane prawo i działające instytucje demokratyczne, to transparentność w polityce, a nie jak jest dzisiaj: chaos, łamanie konstytucji i tuszowanie ciemnych interesów partyjnych - mówił Biedroń.
Podkreślił, że bezpieczeństwo to także solidarność społeczeństwa i wszystkich sił politycznych. To troska o dobro wspólne, troska o wszystkich obywateli i obywatelki bez względu na to, kim są i na jakie partie głosują - wskazał.
Jak mówił, bezpieczeństwo to także sprawnie działające szkoły, szpitale i dbałość o środowisko. Bezpieczeństwo to nie wzniecanie konfliktów, dzielenie nas na lepszych i gorszych, czy zapaść w usługach publicznych - powiedział kandydat Lewicy.
Dodał, że bezpieczeństwo to także sprawna, dobrze wyposażona armia, konsekwentnie realizowana strategia obronna i dobrze działające służby. Państwo silne jest siłą tych instytucji. To fundament bezpieczeństwa każdego demokratycznego kraju - podkreślił.
Po pięciu latach rządów PiS widzimy przede wszystkim chaos w wielu dziedzinach. Z obawą patrzymy na zniszczony wymiar sprawiedliwości, upolitycznione służby i prokuraturę, na rząd, który rozpoczyna kolejne konflikty z kolejnymi grupami społecznymi, patrzymy także na bezradną dyplomację i bezsensowne kłótnie z naszymi przyjaciółmi w UE - mówił Biedroń.
Jego zdaniem, od pięciu lat rząd robi wszystko, żeby osłabić nasze wewnętrzne i zewnętrzne bezpieczeństwo. Prezydent Andrzej Duda, jeśli akurat sam nie przykłada do tego wszystkiego ręki, to zadowala się rolą biernego obserwatora destrukcji naszego życia publicznego - ocenił Biedroń.
Żyjemy dzisiaj w dość niespokojnych czasach. U naszych sąsiadów wciąż tli się konflikt zbrojny, podobnie jak na Bliskim Wschodzie. Spójność UE nie jest już tak bardzo oczywista, jak jeszcze dziesięć lat temu. W Białym Domu zasiada polityk, który prowadzi politykę trudną do przewidzenia, nieobliczalną. Rosja z kolei wykorzystuje brak europejskiej jedności i pogłębia niestabilność naszego regionu, a Chiny wywróciły dotychczasowe sojusze z partnerami na Zachodzie do góry nogami - wskazywał.
Podkreślał, że prezydent musi wiedzieć, że siły nie mierzy się tym, jak mocno uderzy się pięścią w stół. Siła to wypadkowa mądrości, zdolności do kompromisu, dążenia do pokoju, a nie wzniecanie konfliktów. Jest takie powiedzenie: "czasem lepiej jest mądrze stać niż głupio biegać". To samo dzisiaj dotyczy bezpieczeństwa państwa. A dziś niestety nad naszym bezpieczeństwem czuwają ludzie, którzy głownie bezmyślnie biegają, i to w kółko - mówił Biedroń.
W ocenie kandydata Lewicy, dziś Rada Bezpieczeństwa Narodowego to ciało martwe. Dziś prezydent Duda rozmawia tylko z politykami PiS. Staje na głowie, żeby nie doprowadzić do żadnego spotkania, które dopuści głos opozycji. Dlatego dziś przypominam: bezpieczeństwo kraju nie ma barw partyjnych - mówił zwracając się do Andrzeja Dudy.
Zadeklarował przy tym, że jeśli zostanie wybrany na urząd prezydenta, będzie regularnie zwoływał posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w których zasiadać będą wszystkie partie, także opozycyjne. Zadbam o to, żeby przy Prezydencie RP funkcjonowała rada złożona z byłych prezydentów i premierów, aby wnosili swoje doświadczenie i kompetencje do naszego bezpieczeństwa - zapowiedział.
Słyszymy dużo o Polsce powstającej z kolan, widzimy wygrażanie, machanie szabelką. Od czasu do czasu rządzący pokażą nam środkowy palec, ale co z tego wymachiwania szabelką ma Polska i zwykli obywatele? To nie ma nic wspólnego z budowaniem naszej siły i bezpieczeństwa. Jesteśmy gotowi to zmienić - powiedział.
Jak ocenił, "dziś polskie władze zamknęły się w bańce pogardy". Gardzą wszystkim, co inne od nich - wewnątrz i na zewnątrz Polski. Mamy dziś najgorsze w historii relacje z Unią Europejską, mamy najsłabszą od 1989 roku pozycję na arenie międzynarodowej - stwierdził.
Biedroń podkreślił, że pierwszym celem jego prezydentury będzie odbudowa dobrych relacji w ramach Unii Europejskiej. Silny i odpowiedzialny prezydent powinien postarać się, by Polska stała się jednym z wiodących krajów w Unii Europejskiej. W ramach Trójkąta Weimarskiego z Francją i Niemcami będziemy więc rozbudowywać wspólne programy obronne np. w ramach PESCO - mówił.