"Z polskiego punktu widzenia jest jasne, że Hillary Clinton byłaby lepszym prezydentem USA niż Donald Trump" - mówi w rozmowie z RMF FM politolog, dr Marcin Zaborowski. "Wiemy, czego się spodziewać po Hillary Clinton. Wiemy, że nie będzie to polityka fajerwerków, ale raczej przewidywalna polityka kontynuacji" - dodaje. "Polska potrzebuje tego, aby Stany Zjednoczone były państwem silnym i zainteresowanym Europą" - podkreśla.
Hillary Clinton jest w życiu publicznym od 30 lat. Była szefową dyplomacji amerykańskiej przez 4 lata. Osoby z tego rodzaju doświadczeniem nie podejmują radykalnych decyzji w polityce zagranicznej - wyjaśnia ekspert w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem. Z drugiej strony mamy kandydata Partii Republikańskiej, który kwestionuje NATO, kwestionuje otwarcie na świat zewnętrzny i w ogóle zaangażowanie Stanów Zjednoczonych poza własnym terytorium - tłumaczy. To, co najbardziej niepokoi, jeżeli chodzi o Trumpa to kwestia jego sympatii i w jawny sposób manifestowanego podziwu dla Władimira Putina - dodaje ekspert. Wygrana Donalda Trumpa będzie zapewne oznaczać jakieś porozumienie bilateralne amerykańsko-rosyjskie, być może z konsekwencjami dla obecności amerykańskiej w Europie środkowo-wschodniej - prognozuje.
Zaborowski podkreśla, że wynik wyborów w USA ma istotne znaczenie dla Polski. Polska potrzebuje tego, aby Stany Zjednoczone były państwem silnym i zainteresowanym Europą. Dlatego potrzebujemy, żeby te wybory wygrała osoba, która przynajmniej jest mniejszym zagrożeniem z tego punktu widzenia, która naprawdę się Europą interesuje i ją rozumie - komentuje. Jeden z kandydatów w tych wyborach w jawny sposób preferuje Władimira Putina. A Władimirowi Putinowi bynajmniej nie zależy na wzmocnieniu bezpieczeństwa Polski - zauważa.
Co zdaniem eksperta decyduje o tym, jak rozkładają się wyborcze sympatie Amerykanów? Jest parę takich cech. Wiadomo, że np. ludność latynoska czy afroamerykańska w większości głosuje na Hillary Clinton. Kobiety w większości też i osoby z wyższym wykształceniem - wylicza. Tradycyjna biała klasa średnia - często o mniejszych dochodach - ławą głosuje z kolei na Donalda Trumpa - dodaje Zaborowski. Zwraca też uwagę na zróżnicowane preferencje wyborcze Polonii. Po pierwsze, mamy tę tradycyjną Polonię w Chicago, która zalicza się do białej klasy średniej o dosyć niskich dochodach - to jest spójne z tym wzorcem, który istnieje w całych Stanach Zjednoczonych - zauważa. Ale mamy też Polonię np. w Kalifornii, w Los Angeles, w San Francisco, która w przeszłości zawsze głosowała na Demokratów. To są osoby, które są z reguły lepiej uposażone - dodaje.
(mn)