Kancelaria Prezydenta nie chce komentować zaangażowania sędziego Wiesława Johanna w kampanię wyborczą. Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa, który w filmie agituje na rzecz kandydata PiS do Sejmu, jest przedstawicielem Andrzeja Dudy w Radzie.
Jak zauważa reporter RMF FM Patryk Michalski, wcześniej prezydent Duda wielokrotnie krytykował sędziów, zarzucając im upolitycznienie. Teraz prezydenccy ministrowie nabrali wody w usta. Błażej Spychalski i Paweł Mucha nie odpowiedzieli na pytania dotyczące reakcji głowy państwa na to, że jego przedstawiciel - sędzia, wiceszef instytucji, która ma stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - namawia do głosowania na konkretnego kandydata.
Wiesław Johann jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Także ze strony tej instytucji nie było żadnej reakcji. Prezes TK Julia Przyłębska, choć bardzo ostro krytykowała innych sędziów, którym zarzucała polityczne zaangażowanie po stronie opozycji, nie znalazła czasu, żeby porozmawiać o udziale sędziego w filmie promującym kandydata PiS. Naszego dziennikarza odsyłała do rzecznika prasowego.
Swojego zastępcy broni natomiast obecny szef Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur, choć - jak przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem - spotu nie oglądał.
A padają w nim słowa wprost zachęcające do głosowania na kandydata PiS. Adam Borowski kandyduje do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Jest to dla mnie człowiek legenda. (...) Wydaje mi się, że głos na Adama nie byłby głosem straconym - mówi w filmie Wiesław Johann.
On w moim przekonaniu nie stanowi aktywnego udziału w kampanii politycznej - ocenił w rozmowie z Patrykiem Michalskim Leszek Mazur.
Wcześniej sędziego Johanna bronił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Mówił, że nie trafił on do KRS "z wyboru, jako sędzia sądu powszechnego, tylko jako przedstawiciel pana prezydenta, a więc organu politycznego". I w tym sensie (...) inne są wymogi jego zachowania i wypowiedzi niż osób, które trafiły tam jako czynni sędziowie - stwierdził Ziobro.
Wskazał również, że sędziowie zobowiązani są do powściągliwości, natomiast tych, którzy trafiają do KRS "z klucza politycznego", nie wiążą takie ograniczenia.
Warto w tym kontekście przypomnieć, że w ubiegłym roku były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień usłyszał zarzut złamania zasady apolityczności po tym, jak powiedział, że "rządzący zawiesili konstytucję na kołku".