"To bezprecedensowy sukces koalicji PO-PSL, która będzie nadal trwała. PiS, choć uległ osłabieniu, jest nadal największą partią opozycyjną. Układ polityczny jest stabilny" - skomentował wyniki wyborów socjolog z UJ, dr Jarosław Flis. "Na lewicy muszą zajść zmiany" - zaznaczył.
Jeśli wyniki sondażowe potwierdzą się wynikami rzeczywistymi, to będzie bezprecedensowy sukces koalicji PO-PSL. Jej wynik nie jest miażdżący i opozycja nie została rzucona na kolana, natomiast po raz pierwszy w Polsce udałoby się koalicji rządzącej zachować władzę. Z kolei PiS zachowuje pozycję największej partii opozycyjnej. Nie posunęło się jednak w stronę rządzenia, a minimalnie do tyłu. To układ całkowicie stabilny - stwierdził Flis.
Jedyne, co się zmieniło, to trzęsienie ziemi na lewicy. Niezależnie od tego, czy wyniki ostateczne przesuną pozycję SLD wobec Ruchu Palikota czy nie, to należy spodziewać się przemeblowania na lewicy. Lewica jest osłabiona matematycznie, osłabiona organizacyjnie, przed nią kwestia przywództwa, struktur. Ma na to cztery lata przed sobą - zaznaczył. Według Flisa, największym przegranym wyborów jest przywódca SLD Grzegorz Napieralski. Wynik wyborów nie wzmocni jego pozycji - ocenił.
Pytany o przyszłość PiS po wyborach, Flis stwierdził, że to największa niewiadoma. W PO i PSL po wyborach nic się nie zmieni. Pewne jest to, że musi dojść do zmian na lewicy. Czy coś się zmieni w PiS czy nie, to kwestia otwarta przy takim wyniku wyborów - zaznaczył.
Zdaniem Flisa, PO i PSL nie będą po wyborach szukać trzeciego koalicjanta. Jeśli rzeczywisty wynik wyborów będzie taki jak podał OBOP, to po przeliczeniu ich na mandaty poselskie, mimo minimalnego osłabienia tych partii, będą miały one większość w Sejmie. Nie ma więc powodu, by trzeba było brać trzeciego koalicjanta. Arytmetyka za tym przemawia - wyjaśnił.
W jego ocenie Platforma nie będzie chciała współpracować z Ruchem Palikota, "ze względu na tych w drugim szeregu, obrażonych przez Palikota w jego książce". Flis uważa, że nie będzie też chciało z nim współpracować PSL. To kompletnie przeciwny biegun ideowy. Nie ma tu żadnego poziomu porozumienia między ludowcami a liberalno-gospodarczym i radykalnym obyczajowo Ruchem - zaznaczył.
Według socjologa, na wysoki wynik Ruchu Palikota wpłynęła słabość innych partii. 2,5 proc. to wynik słabości organizacyjnej i sposobu rządzenia przez PO, 2,5 do 5 proc. to efekt konfliktów na lewicy, a kolejne 2,5 proc. to reakcja na przegięcie w drugą stronę - przegięcie, jakie stosuje PiS - analizował. A jaka będzie trwałość tego ruchu, to dopiero czas pokaże - dodał.
Według sondażowych wyników TNS OBOP, wybory wygrała PO (39,6 proc.) przed PiS (30,1 proc.). Trzecie miejsce zajął Ruch Palikota - 10,1 proc.. Do Sejmu weszły też PSL - 8,2 proc. i SLD - 7,7 proc.