SLD zarzucił dziś Platformie Obywatelskiej, że w kampanii "Polska w budowie" zawłaszcza cudzą pracę, chwaląc się rzekomo własnymi osiągnięciami. Jak twierdzą politycy Sojuszu, w rzeczywistości w dużej części zostały one rozpoczęte przez poprzednie rządy, albo są zasługą samorządowców lub przedsiębiorców, a nie rządu PO.
Cztery lata temu, kiedy Donald Tusk został premierem, przyrzekał Polsce wyższe standardy w polityce. Dzisiaj, patrząc na agitkę propagandową Platformy, dostrzegamy, że za pięknymi słowami nie poszły piękne czyny - powiedział na dzisiejszej konferencji prasowej Marek Wikiński z SLD.
Przekonywał, że to Sojusz zapewnił Polsce solidne fundamenty gospodarcze, a rząd Marka Belki wprowadził Polskę na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego.
To dzięki determinacji rządu SLD, dzięki osobistemu zaangażowaniu premiera Leszka Millera, Polska weszła na możliwie najkorzystniejszych warunkach do Unii Europejskiej. Dzięki tej decyzji Polska otrzymała górę pieniędzy, porównywaną często do planu Marshalla - zaznaczył Wikiński.
Polityk dodał, że większość inwestycji i projektów, które dzisiaj przypisuje sobie Platforma, została rozpoczęta jeszcze za czasów rządu PiS.
Platforma Obywatelska odpowiedziała, że w swojej kampanii pokazuje rzeczy, które zdarzyły się dzięki zaangażowaniu członków PO na różnym szczeblu, w tym również samorządowców i przedsiębiorców.
Na poparcie swojej tezy, SLD podał między innymi przykład zamku Bobolice na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, który - jak napisano na stronie Platformy - po ponad 12 latach prac rekonstrukcyjnych sfinansowanych przez rodzinę Laseckich, powrócił do dawnej świetności, a także rewitalizację Parku Dittricha w Żyrardowie, realizowanej w latach 2004 - 2007. To, co platforma zdążyła zrobić przy parku w Żyrardowie, to symbolicznie przeciąć wstęgę - ocenił Wikiński.
Nie chcemy się ścigać z naszymi poprzednikami, bo prawdą jest, że każdy włożył jakąś cegiełkę, ale jesteśmy przekonani, że nasza cegiełka po pierwsze jest trochę większa. Po drugie natomiast, nie zgadzamy się z tą demagogiczną próbą mówienia Polakom, że w ciągu ostatnich czterech lat sprawy w Polsce szły w złym kierunku, bo szły w dobrym - odpowiedział Jacek Protasiewicz, który koordynuje przygotowania PO do wyborów.