Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi czynności sprawdzające w sprawie rozsyłania fałszywych dokumentów MSZ. Chodzi o "rzekomą korespondencję" między MSZ a polską ambasadą w Mińsku i innymi polskimi placówkami na Białorusi. Korespondencja, która w ostatnich dniach trafiła m. in. do mediów jest fałszywa - podało MSZ. Z listów miało wynikać, że demonstracje białoruskiej opozycji były zorganizowane za polskie pieniądze.
ABW zawiadomił minister Radosław Sikorski. Ani MSZ, ani ABW nie ujawniły żadnych bliższych szczegółów sprawy.
Anonimowy nadawca rozsyła dokumenty rzekomo ujawniające prawdę o polskiej polityce wobec Białorusi - podała "Rzeczpospolita". Według gazety pierwsza część zestawu zawiera clarisy, czyli nieszyfrowane dokumenty, wysłane jakoby z polskiego MSZ do polskich placówek na Białorusi lub odwrotnie. W drugiej są wnioski wizowe uczestników polskiego programu stypendialnego im. Kalinowskiego dla studentów z Białorusi, a w trzeciej - planowane przez Konsulat Generalny RP w Brześciu wydatki na Polonię.
Z rzekomych clarisów ma wynikać, że Radosław Sikorski miał jakoby wysłać do chargé d'affaires w Mińsku Witolda Jurasza depesze zalecające mieszanie się w wewnętrzne sprawy Białorusi. Najpierw, 14 listopada 2010 r., tuż przed wyborami: "należy wypłacić liderowi organizacji "Ruch naprzód" Uładzimirowi Nieklajeuowi 80 tys. euro z funduszy ambasady w celu przygotowania do manifestacji 19 grudnia 2010 i jej przeprowadzenia". Miało to pokazać pokazać, że tę manifestację zorganizowano za polskie pieniądze. A po wyborach, demonstracji i masowych aresztowaniach MSZ chciał jakoby sterować opozycją: "w związku z aresztowaniem przez białoruskie władze liderów opozycji należy natychmiast zaktywizować współpracę ambasady z Aleksandrem Milinkiewiczem. Jego osoba prawdopodobnie wydaje się najbardziej wiarygodnym kandydatem na lidera opozycji" (4 stycznia 2011 r.).
Są też clarisy obrazujące wrogość MSZ do Związku Polaków na Białorusi. Do konsulów generalnych w Mińsku, Grodnie i Brześciu: "zwracamy (...) uwagę na konieczność wstrzymania się funkcjonariuszy Konsulatu Generalnego w Brześciu od współpracy z działaczami ZPB Andżeliką Borys, Andżeliką Orechwo, Andrzejem Poczobutem" (5 stycznia 2011 r.; Andżelika Borys to była szefowa ZPB, Andżelika Orechwo - obecna, Andrzej Poczobut - szef Rady Naczelnej). "W związku z działalnością Andrzeja Poczobuta godzącą w interesy kraju zrezygnować ze wspierania wymienionej osoby" (22 grudnia 2010 r.). Ten materiał kolportowany jest do różnych środowisk w Polsce.
To z pewnością prowokacja służb specjalnych, świadczy o tym choćby anonimowość tego, kto je wysłał. Pytanie, kto to zrobił? Mogły to zrobić służby białoruskie, ale mogły i rosyjskie - powiedział "Rz" proszący o zachowanie anonimowości białoruski politolog.