W Bohdaniwce w obwodzie kijowskim 9 marca bezbronny mężczyzna został zabity przez żołnierzy strzałem w głowę na oczach rodziny. W Worzelu 3 marca rodzice 18-letniej Kateryny Tkaczowej zostali zastrzeleni przed własnym domem. To tylko niektóre ze wstrząsających relacji, jakie zebrała międzynarodowa organizacja obrony praw człowieka Amnesty International. Organizacja opublikowała zebrane w Ukrainie relacje mieszkańców, którzy opowiedzieli o przemocy, gwałtach i zabójstwach ludności cywilnej na terenach, gdzie wkroczyły wojska rosyjskie.
W Bohdaniwce w obwodzie kijowskim 9 marca bezbronny mężczyzna został zabity przez żołnierzy strzałem w głowę na oczach rodziny. W Worzelu 3 marca rodzice 18-letniej Kateryny Tkaczowej zostali zastrzeleni przed własnym domem. Mer Hostomla Jurij Pryłypko został zastrzelony 3 marca, gdy przewoził żywność i leki do schronów. Są to tylko niektóre z relacji zebranych przez Amnesty International w miejscowościach obwodu kijowskiego od świadków, w tym najbliższych krewnych zamordowanych.
Tutaj znajdziesz spisane przez Amnesty International relacje>>>
"3 marca 18-letnia Kateryna Tkaczowa była wraz z rodzicami w domu w miejscowości Worzel, gdy po ich ulicy przejechało kilka czołgów z literami ‘Z’, jaką wojska rosyjskie oznaczają swój sprzęt w trakcie inwazji na Ukrainę. Matka - Natalia i ojciec - Walery wyszli z piwnicy, gdzie ukrywali się i wyszli na ulicę mówiąc wcześniej Katerynie, by została na miejscu. Potem Kateryna usłyszała wystrzały. Opowiedziała Amnesty International: "Gdy czołgi odjechały, przeskoczyłam przez płot na podwórko sąsiadów. Postanowiłam sprawdzić, czy żyją. Zobaczyłam zza płotu, że matka leży na plecach na skraju drogi, a ojciec twarzą do ziemi po drugiej stronie ulicy. W jego płaszczu zobaczyłam duże dziury. Poszłam do nich następnego dnia. Ojciec miał sześć dużych dziur w plecach, matka - niewielką dziurkę w głowie’".
Dziewczyna powiedziała działaczom AI, że rodzice jej byli ubrani w stroje cywilne i nie mieli broni. Ciała jej rodziców leżące na drodze widział potem - i potwierdził to działaczom AI - jeden z wolontariuszy, który 10 marca pomagał w ewakuacji i pomógł wyjechać także Katerynie.
Działacze AI rozmawiali m.in. z kobietą ze wsi na wschód od Kijowa, do której domu 9 marca weszli dwaj rosyjscy żołnierze. "Zabili jej męża, a ją kilkakrotnie zgwałcili pod lufą automatu. Jej mały syn ukrył się obok w kotłowni. Kobiecie z synem udało się uciec ze wsi na terytorium będące pod kontrolą ukraińską" - informuje AI.
Rozmówcy powiedzieli Amnesty International, że w pierwszych dniach inwazji stracili dostęp do elektryczności, wody i gazu, a dostęp do żywności był bardzo ograniczony.
Problemy były także z łącznością - zasięgiem komórkowym, czy internetem. Niektórzy relacjonowali, że rosyjscy żołnierze konfiskowali lub niszczyli telefony komórkowe za każdym razem, kiedy zobaczyli osobę korzystającą z komórki.
Powszechne były również groźby przemocy i zastraszania. Pewien mężczyzna w Hostomlu powiedział, że widział całą salę ludzi, którzy chronili się przed ostrzałem. Zostali oni zmuszeni do wyjścia na zewnątrz, gdzie rosyjscy wojskowi natychmiast oddali strzały nad ich głowami, zmuszając ich do upadku na ziemię. Dwóch mężczyzn z Buczy powiedziało również, że snajperzy regularnie strzelali do nich, gdy szli po jedzenie ze zniszczonego sklepu spożywczego w pobliżu ich domu.
"Nadal napływają kolejne przerażające opowieści o życiu pod okupacją rosyjską. Ludzie, którzy ucierpieli na Ukrainie powinni wiedzieć o determinacji społeczności międzynarodowej, by pociągnąć winnych do odpowiedzialności" - oświadczyła Agnes Callamard, sekretarz generalna AI.
Wskazała, że według zebranych przez organizację świadectw wojska rosyjskie dokonywały egzekucji i zabójstw. "Muszą być one zbadane, jako przypuszczalnie zbrodnie wojenne" - podkreśliła działaczka.
Do tej pory Amnesty International uzyskała dowody na to, że cywile zginęli w masowych atakach w Charkowie i obwodzie sumskim, udokumentowała nalot, w którym zginęli cywile ustawiający się w kolejce po żywność w Czernihowie , a także zebrała dowody od cywilów żyjących w oblężonych miastach: w Charkowie, Izium i Mariupolu.