Władimir Putin wypowiedział w czasie szczytu G20 zadziwiające słowa. Wojnę w Ukrainie nazwał "tragedią", którą "trzeba powstrzymać". Zaznaczył też, że "Rosja nigdy nie zrezygnowała w zaangażowanie się w negocjacje pokojowe". To pierwszy raz, gdy rosyjski przywódca nazwał konflikt w Ukrainie "wojną", a nie jak głosi propaganda kremlowska "specjalną operacją".
To pierwsze przemówienie Władimira Putina do oficjeli w ramach szczytu G20 (grupa reprezentująca największe gospodarki świata). Prezydent Rosji odrzucił oskarżenia o prowadzenie agresji wobec Ukrainy i stwierdził, że państwa Zachodu stosują podwójne standardy, nie reagując na konflikt izraelsko-palestyński w Strefie Gazy. Putin wypowiedział słowa, które można traktować jako gotowość do ewentualnych negocjacji pokojowych z Kijowem. Najprawdopodobniej jednak są kontynuacją przemyślanej taktyki, którą Moskwa stosuje od początku wojny - przerzucenia odpowiedzialności na Zachód przy jednoczesnym zapewnieniu o własnej dobrej woli.
"Niektórzy już w swoich przemówieniach mówili, że są zszokowani trwającą rosyjską agresją na Ukrainie. Działania wojskowe są zawsze tragedią konkretnych ludzi, rodzin i całego kraju i musimy zastanowić się, jak powstrzymać tę tragedię" - stwierdził Putin. Dodał też, że "ta wojna i straty w ludziach są szokujące". To pierwszy raz, gdy z ust przywódcy rosyjskiego, zamiast zużytego eufemizmu o "specjalnej operacji wojskowej", pada w kontekście walk w Ukrainie, słowo "wojna".
Władimir Putin zaznaczył też, że Rosja nigdy nie odmówiła rozmów o pokoju, a to strona ukraińska ogłosiła wycofanie się z negocjacji.
W czasie swojego 8-minutowego przemówienia, Putin nie wspomniał ani słowem o chęci wycofania wojsk z zagarniętych przemocą terenów. Wymieniał natomiast liczne pretensje, jakie ma wobec Zachodu - w tym obalenie w 2014 roku sprzyjającego Moskwie ukraińskiego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Indie, które są gospodarzem tegorocznego szczytu G20 chciały, by spotkanie dotyczyło głównie kwestii ekonomicznych, w tym wpływu konfliktów na gospodarki biedniejszych krajów świata. USA przewodziło jednak grupie państw zachodnich, które wymogły na organizatorach, by istotną część rozmów poświęcić na potępienie rosyjskiej agresji na Ukrainę - informuje "New York Times".
Spotkanie - wprawdzie wirtualne - było pierwszą okazją, by Władimir Putin bezpośrednio wysłuchał krytyki ze strony liderów innych państw w trakcie międzynarodowego wydarzenia.