Donald Trump zapowiedział, że zapłaci z własnej kieszeni za "nadgodziny", które niedawno uratowani astronauci spędzili na orbicie. Suma może być niebagatelna. Sunita „Suni” Williams i Barry „Butch” Wilmore przebywali w Kosmosie dokładnie 278 dni dłużej, niż przewidywała ich misja.
Zgodnie z regułami NASA astronauci nie mają prawa do wynagrodzenia za nadgodziny. Przysługuje im jedynie dodatek w wysokości 5 dolarów dziennie "na pokrycie nieprzewidzianych wydatków w delegacji" - informuje "New York Times".
W tym wypadku "delegacja" miała miejsce na orbicie okołoziemskiej i z przyczyn niezależnych od astronautów wydłużyła się o kosmiczną liczbę 278 dni.
Sunita "Suni" Williams i Barry "Butch" Wilmore mogą według prawa otrzymać swoją pensję, wynoszącą około 152 tys. dolarów rocznie i dodatkowe 1430 dolarów za 286 dni, jakie przebywali w Kosmosie. Ich misja pierwotnie miała trwać jedynie 8 dni. W czerwcu 2024 roku Williams i Wilmore polecieli w pierwszej misji statku Starliner firmy Boeing. Kłopoty z układem napędowym, spowodowały jednak, że powrót astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) na Ziemię był systematycznie opóźniany.
Ostatecznie NASA zdecydowała, że w ramach planowanej wymiany części załogi na ISS Williams i Wilmore wrócą na Ziemię na pokładzie statku Crew Dragon firmy SpaceX.
W środę dwójka naukowców wylądowała bezpiecznie w kapsule kosmicznej u wybrzeża Florydy w USA.
Kwestia "Suni" i "Butcha" stała się sprawą narodową w USA. Z jednej strony sygnalizowała poważne kłopoty z podejmowaniem decyzji na najwyższych szczeblach amerykańskiej agencji kosmicznej, z drugiej była papierkiem lakmusowym stanu technicznego konstrukcji amerykańskiego giganta, Boeinga, który w czasie, gdy astronauci uwięzieni byli na ISS musiał radzić sobie z licznymi awariami samolotów pasażerskich.
Dla Boeinga nadchodzą jednak lepsze czasy, bo Donald Trump na piątkowej konferencji zapowiedział, że powierza firmie skonstruowanie najnowszego super-myśliwca dla amerykańskich Sił Powietrznych. Być może - jeśli wierzyć zapewnieniom prezydenta - sowite wynagrodzenie otrzymają także "Suni" i "Butch".
Trump zapewnił bowiem, że dostaną oni zapłatę za dodatkowy czas spędzony na stacji kosmicznej. Jeśli będę musiał, zapłacę z własnej kieszeni - zadeklarował Trump, ale nie podał, jaki przyjmie przelicznik.