Komentarz papieża Franciszka po śmierci Darii Duginy nie przypadł do gustu Ukraińcom. Do MSZ w Kijowie zaproszono nuncjusza apostolskiego na Ukrainie arcybiskupa Visvaldasa Kulbokasa. To niecodzienna sytuacja.
W sierpniu, gdy spodziewano się konkretów dotyczących ewentualnej podróży papieża na Ukrainę, doszło na tle jego słów do napięć między władzami w Kijowie a Stolicą Apostolską. Nie wiadomo, jak sytuacja ta wpłynie na decyzje w sprawie takiej wizyty. Jeszcze niedawno wydawało się, że Franciszek być może dość szybko odwiedzi Ukrainę.
Pochodzący z Litwy nuncjusz apostolski został zaproszony do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy w związku z wypowiedzią papieża, który w czasie audiencji generalnej w środę nawiązał do śmierci Darii Duginy, córki i współpracowniczki doradcy prezydenta Rosji Władimira Putina, Aleksandra Dugina. Jest on ideologiem rosyjskiego imperializmu i zwolennikiem inwazji na Ukrainę. Także jego córka popierała tę agresję. Dugina zginęła w wybuchu samochodu w Moskwie.
Podczas audiencji w Dzień Niepodległości Ukrainy, na której była grupa dzieci z tego kraju i ich opiekunów, papież powiedział między innymi: "Myślę o tej biednej dziewczynie, wysadzonej w powietrze z powodu bomby pod siedzeniem samochodu w Moskwie".
Następnie dodał: "Niewinni płacą za wojnę, niewinni. Pomyślmy o tej rzeczywistości".
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział dziennikarzom w Kijowie: "Uważnie zapoznaliśmy się z całym cytatem papieża Franciszka i po pierwsze podjęliśmy decyzję o zaproszeniu do MSZ nuncjusza apostolskiego, by wyrazić rozczarowanie Ukrainy tymi słowami".
"A po drugie, powiem otwarcie, ukraińskie serce rozrywa się z powodu słów papieża. To było niesprawiedliwe" - dodał Kułeba.
Więcej szczegółów podała ambasada Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej. Przytoczyła następujące słowa ministra Kułeby: "Ukraina jest głęboko rozczarowana słowami papieża, które niesłusznie zestawiają agresora i ofiarę".
Szef dyplomacji odnotował, że papież Franciszek nawiązał "w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej do śmierci obywatelki rosyjskiej na terytorium Rosji, z którą Ukraina nie ma nic wspólnego".
Ministerstwo Spraw Zagranicznych podczas rozmowy z nuncjuszem apostolskim położyło nacisk na to, że "od początku inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę na wielką skalę papież nigdy nie zwrócił szczególnej uwagi na konkretne ofiary wojny, w tym 376 ukraińskich dzieci zabitych z rąk rosyjskich okupantów"- poinformowała ambasada.
Następnie dodała: "Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło nadzieję, że w przyszłości Stolica Apostolska będzie unikać niesprawiedliwych wypowiedzi, które wywołują rozczarowanie w społeczeństwie ukraińskim".
O ostatnich słowach papieża, a także o podejściu Franciszka do wojny w Ukrainie mówił w radiu RMF24 historyk i watykanista, prof. Arkadiusz Stempin z Wyższej Szkoły Europejskiej w Krakowie.
On ma w tej swojej perspektywnie tego najuboższego, najbardziej pokrzywdzonego człowieka, czy przez Putina, czy przez wojnę, bo jest papieżem ze slumsów - mówił gość RMF24.
My do końca w Polsce nie rozumiemy katolicyzmu. Mówię to z pełnią świadomości, ponieważ nasz katolicyzm jest obciążony obrzędowością i upolitycznieniem. Te dwa aspekty powodują, że my automatycznie patrzymy na papieża jako na człowieka poruszającego się po parkiecie polityki. Tymczasem katolicyzm zadaje sobie pytanie - trochę zastępczo je wypowiem - czy Putin może być zbawiony? I najbardziej prawdopodobna odpowiedź brzmi: tak - o ile się nawróci i będzie żałował za grzechy. To jest koło napędowe dla działalności Franciszka - stwierdził historyk.
Stempin podkreśla, że druga perspektywa, którą należy wziąć pod uwagę myśląc o słowach Franciszka, to dyplomacja watykańska. Watykanowi - jako podmiotowi politycznemu - zależy na zbliżeniu z Kościołem Prawosławnym. Stąd dyplomacja watykańska jest bardzo wstrzemięźliwa i - w naszym polskim postrzeganiu - wspaniałomyślna wobec Rosji i Putina, ale ona realizuje politykę zbliżenia z Kościołem Prawosławnym - podkreślił.
Historyk i watykanista uważa, że postawa Franciszka podyktowana jest uznaniem tragicznych losów każdego człowieka - niezależnie, czy jest to matka rosyjska, która traci swojego syna, czy matka ukraińska, która traci swojego syna. Ta perspektywa jest relewantna, bo przypomnijmy sobie, co mówił Jan Paweł II przed wojną Busha juniora w Iraku. Robił wszystko, żeby powstrzymać wojnę. Tymczasem w Polsce wszystkie media przemilczały postawę papieża, który do końca rękami i nogami bronił świata przed wojną. Nie inaczej postrzegał II wojnę światową Pius XII, wobec którego my jako Polacy moglibyśmy wysunąć zastrzeżenia, że był proniemiecki. W tym sensie postawa papieża Franciszka nie jest niczym nowym w Watykanie - zaznaczył.