"To jest kwestia do dyskusji, wiąże się z wieloma uwarunkowaniami" - tak Paweł Wroński z Ministerstwa Spraw Zagranicznych komentuje dla RMF FM wypowiedź szefa ukraińskiej dyplomacji. Dmytro Kułeba powiedział, że "Ukraina prosi partnerów o rozważenie możliwości zestrzelenia z ich terytorium pocisków rakietowych wystrzelonych przez Rosję na teren Ukrainy”.
Strona ukraińska przedstawia taki postulat, aby polskie wojsko, polska obrona przeciwlotnicza zestrzeliwała pociski lecące nad terytorium Ukrainy - potwierdził Paweł Wroński z MSZ w rozmowie z dziennikarką RMF FM Magdaleną Grajnert.
Przyznał, że jest to kwestia do dyskusji i zaznaczył, że wiąże się z wieloma uwarunkowaniami.
Na przykład technicznymi, dotyczącymi zasięgu tych pocisków, a także kwestiami prawnymi. Co się stanie, jeśli szczątki takiej rakiety zniszczą czyjąś własność czy spowodują czyjąś śmierć, bo przecież ta rakieta nie rozpływa się w powietrzu - mówił.
Temat już w poniedziałek wywołał prezydent Ukrainy. Zachodnia pomoc napływa na Ukrainę zbyt powoli, sojusznicy mogą nam pomóc bardziej bezpośrednio, np. sami strącając rosyjskie rakiety nad ukraińską przestrzenią powietrzną - powiedział Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla agencji Reutera.
Rosjanie używają nad Ukrainą 300 samolotów. My do obrony naszego nieba potrzebujemy co najmniej 120-130. Nie możecie nam tego teraz dostarczyć, tak? Ok. (...) Odnosząc się do samolotów, które macie na terytoriach sąsiednich państw NATO: podnieście je, (...) niech zestrzeliwują cele i chronią cywilów - oświadczył Zełenski.
Słowa te powtórzył w rozmowie z amerykańskim dziennikiem "The New York Times". Podkreślił, że nie rozumie, dlaczego kraje NATO nie mogą zestrzeliwać rosyjskich rakiet, skoro i tak podnoszą swoje samoloty do śledzenia toru lotu rosyjskich pocisków.
We wtorek temat ten poruszył szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Powiedział, że Ukraina prosi partnerów o rozważenie możliwości zestrzelenia z ich terytorium pocisków rakietowych wystrzelonych przez Rosję na teren Ukrainy.
Nie ma ani jednego argumentu prawnego, z zakresu bezpieczeństwa lub moralnego, który stałby na przeszkodzie naszym partnerom w zestrzeliwaniu rosyjskich rakiet na Ukrainie z ich terytorium. Ci, którzy twierdzą, że takie działania byłyby eskalacją, manipulują - stwierdził Kułeba.
Prosimy naszych partnerów o rozważenie możliwości, w których rosyjskie rakiety - nie rosyjskie samoloty z pilotami na pokładzie, ale kawałki żelaza, które niosą śmierć z Federacji Rosyjskiej na Ukrainę - byłyby przechwytywane z terytorium krajów naszych partnerów - dodał.