"Chyba nikt nie wyobraża sobie, że marzeniem Trumpa jest zapisanie się w historii Stanów Zjednoczonych jako ten, który sprzedał Ukrainę Putinowi i tak naprawdę był jego sojusznikiem" – powiedział w rozmowie w Radiu RMF24 ekspert do spraw militarnych portalu Defence24 Bartłomiej Wypartowicz. Tymi słowami skomentował działania prezydenta USA, który zdecydował się na wstrzymanie pomocy finansowej Ukrainie. Zdaniem specjalisty obecnie kluczowe jest zbudowanie silnej pozycji Kijowa przy jednoczesnym skłonieniu strony Rosyjskiej do rozmów, aby negocjacje przyniosły pożądane skutki.

Bartłomiej Wypartowicz, gość rozmowy Tomasza Terlikowskiego, skomentował słowa Putina, według którego zaprzestanie pomocy Ukrainie od zachodnich sojuszników doprowadziłoby do zakończenia wojny w przeciągu dwóch miesięcy.

Ekspert uspokoił, że całkowite przerwanie pomocy od Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej raczej nie jest obecnie przewidywane. Cały Zachód poniósłby porażkę. Pokazałby, że inwestując bardzo duże środki w obronę przeciwko Rosji, po prostu z nią przegrał. Nie wyobrażam sobie, żeby doszło do takiego zdarzenia - wyjaśnił dziennikarz.

Co chce osiągnąć Trump?

Chociaż Stany Zjednoczone nadal wspierają Ukrainę militarnie, to pomoc finansowa, obejmująca uchodźców i programy edukacyjne została wstrzymana. Trump rozumie to, że aby Putina "usadzić do stołu negocjacyjnego", Ukraina musi mieć też na tyle silną pozycję, żeby przy ewentualnych rozmowach udało się dojść do jakiegokolwiek konsensusu - tłumaczył ekspert.

Chyba nikt nie wyobraża sobie, że marzeniem Trumpa jest zapisanie się w historii Stanów Zjednoczonych jako ten, który sprzedał Ukrainę Putinowi i tak naprawdę był jego sojusznikiem - mówił Wypartowicz.

Administracja prezydenta USA zapowiedziała potężne sankcje na Federację Rosyjską, jeśli nie uda jej się dojść do porozumienia z Ukrainą. Dodatkowo, omawiajac taki scenariusz, Marco Rubio, sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych, mówił o zwiększeniu dostaw sprzętu dla Ukrainy.

Z jednej strony mamy wypowiedzi Trumpa, że ta pomoc jest nieopłacalna, a z drugiej strony część jego administracji mówi, że muszą pomagać. Sam prezydent też czasami mówi, że muszą pomagać, a kiedy indziej, że nie muszą - zauważył dziennikarz. Podkreślił również, że pomimo obietnic przywódcy o zakończeniu konfliktu w 24 godziny od objęcia urzędu prezydenta, obecnie ten czas wydłużył się do pół roku, a niebawem może to być nawet cały rok.

Rosjanie mają przewagę na froncie

Na obecnym etapie wojny strona Ukraińska zaczyna coraz bardziej odczuwać trudy przedłużającego się konfliktu. Jest tutaj rzeczywiście problem m.in. z personelem. Ten problem występuje już od dłuższego czasu. W przestrzeni politycznej często się mówi o rozszerzeniu mobilizacji - mówił ekspert.

Według Wypartowicza zachodni sojusznicy Ukrainy sugerują Kijowowi obniżenie ewentualnego wieku mobilizacji. Natomiast Ukraińcy i Zełenski twierdzą, że ktoś musi kraj odbudowywać i nie mogą tracić młodych osób - wyjaśnił dziennikarz.

Sytuacja jest bardzo delikatna, a jak wynika z relacji eksperta, szef HUR Kyryło Budanow zapowiedział, że jeśli ten stan się utrzyma, to może dojść do przerwania frontu i dla Ukrainy pojawią się nowe bardzo duże problemy. Musimy powiedzieć jasno, że jeżeli chodzi o odcinek kupiański, to w tym momencie Rosjanie mają znaczną przewagę na polu walki - alarmował Wypartowicz.

Nie jest to jedyny zagrożony obszar. Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest naprawdę trudna, a Rosjanie powoli idą naprzód. Od powiedzmy pół roku widać, że te kontrataki ukraińskie nie przynoszą żadnego skutku - mówił ekspert.

Z drugiej strony mamy też sytuację w obwodzie kurskim, gdzie Ukraińcy nadal zajmują spory fragment terytorium Federacji Rosyjskiej i utrzymują się tam pomimo tego, że nadeszła pomoc od żołnierzy dyktatora Korei Północnej - zauważył Wypartowicz. Jego zdaniem ta stabilizacja jest jedynie chwilowa a jej zarwanie może być tragiczne w skutkach.

Dlaczego Putin miałby chcieć porozumieć się właśnie teraz?

Tutaj pojawiają się kwestie głównie gospodarcze, bo jednak te sankcje nałożone na Federację Rosyjską zaczynają powoli szkodzić, niszcząc rosyjską gospodarkę - wyjaśnił ekspert. Według niego historia pokazywała, że trudne sytuacje gospodarcze, społeczne czy wojny konsolidowały społeczeństwo, przez co w przeszłości rzadko dochodziło do rebelii bądź przeciwstawianiu się władzy.

Putin rzeczywiście może z jednej strony czekać, żeby udało mu się zagarnąć jak największe kawałki terytorium i żeby mieć tę pozycję jeszcze większą, ale on też ponosi tego koszty, bo przecież masa rosyjskich żołnierzy ginie - podkreślił dziennikarz.

Chociaż przywódca Rosji może nie pokazywać zmartwienia utratą ludzi, to ma inny problem, którym jest zniszczenie sprzętu. Dlatego też Rosja jest zmuszona prosić o wsparcie Iran czy Koreę Północną. Wypartowicz wyjaśnił, że sama Rosja skupia się głównie na produkcji amunicji.

Gdyby Putinowi udało się postawić żądania Trumpowi, w których te cztery włączone nielegalnie obwody zostałyby w Federacji Rosyjskiej, a Ukraina np. jest neutralna i nie może dołączyć do NATO - być może to by Putina w tym momencie zadowoliło - podsumował dziennikarz Defence24, Bartłomiej Wypartowicz.

Opracowanie: Natasza Pankratjew

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: