Główny dyplomata Unii Europejskiej Josep Borrell zagroził Moskwie kolejnymi sankcjami. Miałyby zostać nałożone, gdyby doszło do przeprowadzenia planowanych w kilku regionach Ukrainy pseudoreferendów w sprawie przyłączenia do Rosji. "Rosyjskie referenda to oszustwo i tak je będziemy traktować" - skomentowała natomiast rosyjskie referenda kanadyjska minister spraw zagranicznych Melanie Joly.
Według unijnego dyplomaty Rosja i wszyscy, którzy są zaangażowani w te głosowania, jak również w inne przypadki łamania prawa międzynarodowego muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Dalsze "środki restrykcyjne" zostaną wzięte pod uwagę - powiedział Borrell, którego wypowiedź cytuje agencja dpa.
Te nielegalne "głosowania" nie mogą być uznane za wyraz wolnej woli ludzi, którzy żyją w tych regionach pod ciągłym zagrożeniem i zastraszaniem ze strony Rosji - oświadczył Borrell.
Unia Europejska zdecydowanie potępia planowane nielegalne "referenda" - dodał Borrell.
Zdaniem Borrella głosowania te są skierowane przeciwko legalnemu i demokratycznie wybranemu ukraińskiemu rządowi i naruszają niezależność, suwerenność i integralność terytorialną tego kraju. Jak zaznaczył stanowią one również rażące naruszenie prawa międzynarodowego, a ich wyniki nie zostaną uznane przez UE.
Premier Kanady Justin Trudeau potępił rosyjskie plany przeprowadzenia referendów na okupowanych przez Rosję częściach terytorium Ukrainy i zapowiedział, że Kanada nie uzna wyników.
Kanada potępia planowane przez Rosję "referenda" na terenach okupowanych na Ukrainie. Nigdy ich nie uznamy. To jawne pogwałcenie prawa międzynarodowego. To dalsza eskalacja wojny. I jest to nie do przyjęcia - napisał na Twitterze Trudeau.