Ukraiński atak na rosyjski obwód kurski był całkowitym zaskoczeniem i to nie tylko dla Rosjan, ale też dla Amerykanów. "New York Times" poinformował w środę, że operacja została przygotowana w największym sekrecie i nie uprzedzono o niej amerykańskich urzędników. Mało tego - o szykowanej ofensywnie nie wiedziało nawet wielu żołnierzy.
Amerykańscy urzędnicy powiedzieli dziennikowi, że nie zostali formalnie uprzedzeni o planach Kijowa - może dlatego, że strona ukraińska obawiała się, iż Amerykanie będą próbowali nakłonić Kijów do odwołania ofensywy, a być może z powodu "obsesyjnych obaw Ukrainy przed przeciekami". Ponadto siły ukraińskie wykorzystały w działaniach ofensywnych w Rosji dostarczone przez USA pojazdy, broń i amunicję.
To dobry przykład tego, że udana nowoczesna operacja wymaga nadzwyczajnego bezpieczeństwa operacyjnego i podstępów - powiedział dziennikarzom "New York Times" Pasi Paroinen, specjalista z fińskiej organizacji analizującej zdjęcia i nagrania z pola walki Black Bird Group.
Skompilowane przez niezależnych analityków mapy pola walki wskazują, że ukraińscy żołnierze z brygad, które od dawna walczyły na wschodzie Ukrainy, dyskretnie przemieścili się do graniczącego z obwodem kurskim w Rosji obwodu sumskiego. W połowie lipca zauważono np. w pobliżu granicy batalion dronowy, który od blisko roku bronił miasta Czasiw Jar w obwodzie donieckim.
"Niewielu Rosjan zwróciło na to uwagę. Rosyjskiemu dowództwu wojskowemu około miesiąca przed atakiem przekazano raport wskazujący, że 'wykryto siły wojskowe, a wywiad wskazuje na przygotowania do ataku'" - pisze "NYT", powołując się na rosyjskiego deputowanego Andrieja Gurulowa. Ale z góry nadszedł rozkaz, żeby nie panikować, bo dowództwo wie lepiej - ubolewał polityk w rosyjskiej telewizji.
Jak podkreśla dziennik, każdy ruch żołnierzy ukraińskich można było interpretować jako tworzenie nowych pozycji obronnych, zważywszy na to, że od dawna krążyły pogłoski, iż Rosja może podjąć próbę otwarcia w obwodzie sumskim nowego frontu.
Kijów przemieścił jednostki do obwodu sumskiego pod pretekstem szkolenia żołnierzy i odbierania tam nowego sprzętu - powiedział "NYT" zastępca dowódcy jednej z ukraińskich brygad, przedstawiający się jako płk Artem. Żołnierzy ulokowano w domach prywatnych w obwodzie i przemieszczono ciężką broń. Oficerom powiedziano, żeby nie wchodzili do miast w mundurach, aby nie przyciągać niczyjej uwagi - powiedział z kolei oficer, który przedstawił się pseudonimem "Tychyj".
Niektórzy mieszkańcy zauważyli jednak koncentrację sił. Może umacniali granicę, a może coś budowali? Wszyscy tylko zgadywali - powiedziała szefowa władz rejonu (powiatu) junakiwskiego, 5 km od granicy z Rosją, Jelena Sima. W wiosce Chocim przez kilka nocy pod rząd mieszkańców budził warkot pojazdów opancerzonych - powiedziała 44-letnia nauczycielka Natalia Wialina. Ale nikt nic nie powiedział - dodała.
Nawet wielu żołnierzy nie wiedziało o szykowanej ofensywie. "Tychyj" ujawnił, ze niektórym oddziałom powiedziano o planach dopiero w ostatnim momencie.
Płk Artem przekazał, że 3 lipca dowódca jego brygady wezwał wyższych rangą oficerów na zebranie przy leśnej drodze i przedstawił cele operacji: odciągnięcie jednostek rosyjskich, by ułatwić siłom ukraińskim walkę w obwodzie donieckim, odepchnięcie rosyjskiej artylerii na odległość niezagrażającą obwodowi sumskiemu i obniżenie morale żołnierzy rosyjskich poprzez uwypuklenie ich niedostatków w wywiadzie i planowaniu.
Obwód kurski był dla Ukraińców łatwiejszym celem niż inne regiony wzdłuż liczącego 900 km frontu na wschodzie i południu Ukrainy, było tam bowiem mniej rowów przeciwpancernych, przeszkód przeciwczołgowych znanych jako "zęby smoka" oraz pozycji rosyjskich sił zbrojnych - powiedział dziennikowi amerykański analityk Brady Africk. Jak się wydaje, w obwodzie tym było też mniej min niż na terenach okupowanych.
"NYT" podkreśla też, że choć w dzień rozpoczęcia ofensywy rosyjskie władze podały, że do kraju wkroczyło około 300 żołnierzy ukraińskich, ponad 20 opancerzonych pojazdów bojowych i 11 czołgów, to doniesienia te przyjęto w Rosji wzruszeniem ramion z powodu powszechnej dezinformacji podczas tej wojny oraz przekonania, że takie wtargnięcie nie ma taktycznego sensu.
Amerykańscy urzędnicy powiedzieli "NYT", że są zdumieni, jak dobrze przebiegła ukraińska operacja w Rosji, ale odnieśli się sceptycznie do możliwości utrzymania przez Kijów tych zdobyczy terytorialnych. Wskazali też, że ofensywa stworzyła nowe słabe punkty na i tak słabo obsadzonym froncie na Ukrainie.
Wszyscy mamy radość w sercach - powiedział z Rosji przez telefon ukraiński żołnierz Ołeksandr. Zdajemy sobie jednak sprawę, że przed nami wciąż trudne wyzwania - dodał.
Ukraińska ofensywa w obwodzie kurskim trwa w najlepsze. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w środę - po raporcie naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Ołeksandra Syrskiego - że siły Kijowa wzięły do niewoli ponad 100 rosyjskich żołnierzy w obwodzie kurskim i od początku dnia posunęły się w różnych kierunkach o 1-2 kilometry.
W obwodzie kurskim posuwamy się dalej. Od jednego do dwóch kilometrów na różnych obszarach od początku dnia. I ponad 100 schwytanych rosyjskich żołnierzy w tym samym okresie. Jestem wdzięczny wszystkim zaangażowanym. To przyspieszy powrót naszych chłopców i dziewcząt do domu - zaznaczył ukraiński przywódca.
Szef ukraińskiej armii z kolei przekazał głowie państwa informację o zakończeniu niszczenia zgrupowania wroga w miejscowości Sudża w obwodzie kurskim. Poszukiwanie i zniszczenie wroga w miejscowości Sudża zostało zakończone - powiedział.
Poranny raport dowódcy naczelnego Ołeksandra Syrskiego na temat sytuacji na wszystkich głównych obszarach, w szczególności w Torecku i Pokrowsku, a także operacji w obwodzie kurskim. Ani na chwilę nie zapominamy o naszym wschodzie. Poleciłem dowódcy sztabu, aby wzmocnił ten obszar pakietami, które są obecnie dostarczane przez naszych partnerów - podkreślił Wołodymyr Zełenski.