Izraelska armia wykorzystuje palestyńskich cywilów jako żywe tarcze - twierdzi izraelski dziennik "Haaretz", powołując się na anonimowe źródła w wojsku. Według rozmówców - zarówno żołnierzy, jak i dowódców - przypadkowi Palestyńczycy są wysyłani do uszkodzonych budynków bądź tuneli Hamasu, które bywają zaminowane. Nie ma przy tym znaczenia, czy Palestyńczyk to niepełnoletni, czy starzec. Siły Obronne Izraela rzecz jasna zaprzeczają, by stosowały takie praktyki.

Na pierwszy rzut oka trudno ich rozpoznać - zazwyczaj noszą mundury izraelskiej armii, wielu z nich to młodzi ludzie i zawsze towarzyszą im izraelscy żołnierze. Ale jeśli przyjrzeć się uważniej, widać, że większość z nich ma na sobie obuwie sportowe, a nie wojskowe. Dodatkowo ich ręce są związane za plecami, a na twarzach maluje się strach.

To opis palestyńskich cywilów, wykorzystywanych przez jednostki izraelskiej armii w Strefie Gazy w jednym celu - jako żywe tarcze podczas operacji Sił Obronnych Izraela (IDF). O bulwersującym zachowaniu Izraelczyków wobec Palestyńczyków pisze portal dziennika "Haaretz", powołując się na anonimowe źródła w wojsku - zarówno żołnierzy, jak i dowódców.

"Wykorzystajcie ich jako żywe tarcze"

"Haaretz" pisze, że izraelskim żołnierzom mówi się, że ich życie jest ważniejsze, niż palestyńskich cywili. "Myślenie jest takie, że lepiej, aby izraelscy żołnierze pozostali przy życiu, a Palestyńczycy zostali wysadzeni w powietrze" - czytamy na łamach artykułu.

Izraelski dziennik relacjonuje, że żołnierze wybierają mieszkańców Strefy Gazy do misji i przywożą ich do jednostek. Następnie ubiera się ich w mundury, zakłada im kamery i wysyła do poważnie uszkodzonych budynków bądź wejść do tuneli z rękami związanymi za plecami.

Około pięciu miesięcy temu przywieziono do nas dwóch Palestyńczyków. Jeden miał 20 lat, a drugi 16. Powiedziano nam: "wykorzystajcie ich, to Gazańczycy, wykorzystajcie ich jako żywe tarcze" - powiedział jeden z żołnierzy, który do armii trafił z poboru. Istnieją również dowody na to, że w niektórych przypadkach wykorzystuje się też osoby starsze. Były czasy, gdy naprawdę starych ludzi zmuszano do wchodzenia do domów - powiedział jeden z żołnierzy.

Jak przekazał jeden z wojskowych, Palestyńczykom mówi się: Wykonaj jedną misję w (tunelu) i jesteś wolny. Choć palestyńscy cywile są zwykle przetrzymywani przez izraelskie wojsko "tylko" przez 24 godziny, niektórzy pozostają dłużej - przez dwa dni, a nawet tydzień.

Najpierw palestyński cywil, potem żołnierze

Do incydentów opisanych przez "Haaretz" dochodziło w różnych częściach Strefy Gazy, ale wszystkie przypadki są bardzo podobne. Świadczy o tym historia pewnego żołnierza, który wraz z kolegami z jednostki przybył do budynku dowódcy brygady.

Żołnierz zobaczył tam kogoś, kogo nie rozpoznał - mężczyznę chodzącego tam i z powrotem w towarzystwie innych wojskowych, którzy go pilnowali. Miał na sobie mundur bez (kamizelki kuloodpornej) i buty sportowe... Poprosili nas, żebyśmy mu towarzyszyli, jeśli będzie musiał iść do toalety i abyśmy się upewnili, że ma jedzenie - relacjonował, cytowany przez "Haaretz".

Żołnierz powiedział, że nie rozumiał, co się dzieje - on i jego koledzy zastanawiali się, czy Palestyńczyk nie jest czasem więźniem, który współpracuje z IDF. Wszystko wyjaśniło się jednak następnego dnia, kiedy żołnierze musieli zbadać jeden z tuneli w Strefie Gazy. Patrząc na ekran, zorientowali się, że ów Palestyńczyk został wysłany do tunelu ubrany w mundur IDF; jego ręce były związane za plecami, a do ubrania miał przymocowaną kamerę.

Słyszeliśmy bardzo głębokie oddechy; brzmiało to tak, jakby był lekko przestraszony - opisywał żołnierz. Po prostu go tam wysłali, (...) a dowódca brygady obserwował (wszystko) z zewnątrz - dodał.

Inny żołnierz z tej jednostki zeznał, że taka sytuacja powtarzała się wielokrotnie. Mówił, że podczas każdej operacji palestyński cywil w postaci żywej tarczy był wysyłany do środka 10 minut przed żołnierzami; potem wszyscy czekali na dowódcę brygady.

Was szkoda, Palestyńczyków nie

Kiedy szeregowi żołnierze domagali się odpowiedzi, dlaczego palestyńscy cywile są wykorzystywani jako żywe tarcze, bądź kto wydał rozkaz, często spotykali się z nerwowymi reakcjami przełożonych.

Jeden z dowódców zwrócił się do jednego z żołnierzy, który próbował uzyskać odpowiedzi, i powiedział mu: "nie zgadzasz się, że życie twoich przyjaciół jest o wiele ważniejsze niż ich życie? Czy nie jest lepiej, żeby nasi przyjaciele żyli i nie zostali wysadzeni w powietrze (...), a żeby przydało się to im (Palestyńczykom)?" - relacjonował jeden z żołnierzy w rozmowie z dziennikarzami "Haaretza".

Wojskowy powiedział, że dowódca wypowiedział się z taką agresją w głosie, że było jasne, iż on i jego koledzy z jednostki nie mogli wyrażać żadnych wątpliwości.

Historia zatacza koło

"Haaretz" przypomina, że Palestyńczycy byli już wykorzystywani jako żywe tarcze w 2002 roku podczas Operacji Ochronna Tarcza na Zachodnim Brzegu w trakcie tzw. drugiej intifady Palestyńczyków przeciwko izraelskim władzom.

Organizacje praw człowieka złożyły wówczas petycję do Sądu Najwyższego, który w 2005 roku orzekł, że procedura jest nielegalna i narusza prawo międzynarodowe. Ówczesny szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela, generał porucznik Dan Chaluc, nakazał wojsku egzekwowanie wyroku sądu.

Tak się jednak nie dzieje. Źródła izraelskiego dziennika twierdzą, że wyżsi rangą oficerowie wiedzą o procederze. Wśród wojskowych, którzy są świadomi wykorzystywania Palestyńczyków, jest obecny szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela generał porucznik Herci Halewi. Źródło w Dowództwie Południowym twierdzi, że o sprawie wie również szef dowództwa, Jaron Finkelman.

Izraelska armia rzecz jasna zaprzecza, by stosowała takie praktyki. "Instrukcje i rozkazy Sił Obronnych Izraela zabraniają wykorzystywania cywilów ze Strefy Gazy pojmanych w terenie do misji wojskowych, które stwarzają umyślne ryzyko dla ich życia" - przekazały służby prasowe IDF, dodając, że siły operujące w Strefie Gazy otrzymały jasne wytyczne w tej sprawie.

"Haaretz" wprost jednak pisze, że "wojsko udaje niewiniątko", mimo że około dwóch miesięcy temu w arabskiej telewizji Al-Dżazira wyemitowano materiał, na którym widać palestyńskich cywilów ubranych w izraelskie mundury, ze związanymi za plecami rękami, wysyłanych do uszkodzonych domów i wejść do tuneli.

Kiedy zobaczyłem reportaż Al-Dżaziry, powiedziałem: "ach, tak, to prawda" - powiedział "Haaretzowi" jeden z żołnierzy z poborowej brygady IDF, którego jednostka używała Gazańczyków jako żywych tarcz. Potem zobaczyłem odpowiedź IDF, która zupełnie nie odzwierciedla rzeczywistości. To odbywa się za wiedzą przynajmniej dowódcy brygady - dodał.

Izrael, wielokrotnie krytykowany za spowodowanie masakry ludności w Strefie Gazy, kilkukrotnie powtarzał, że to Hamas wykorzystuje cywilów jako żywe tarcze. Doniesienia "Haaretza" pokazują, że podobną taktykę stosuje państwo żydowskie.