"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni. Wzywamy wszystkie strony do współpracy w ramach porozumienia o eksporcie zboża" - mówi turecki minister obrony komentując rosyjskie ataki na Odessę. Dwie rakiety spadły na tamtejszy port, w którym znajdują się magazyny pełne zboża. Doszło do tego zaledwie kilkanaście godzin po tym, jak w Stambule została podpisana umowa o zniesieniu rosyjskiej blokady eksportu ukraińskich zbóż. Turcja była pośrednikiem w negocjacjach. Rosjanie wypierają się odpowiedzialności za ataki.
Minister obrony Turcji powiedział, że rosyjscy oficjele przekazali Ankarze, iż "nie mieli absolutnie nic wspólnego z atakiem i szczegółowo badają sprawę".
W port w Odessie uderzyły rosyjskie rakiety Kalibr - wystrzelone z okrętów na Morzu Czarnym, nie wyrządzając jednak dużych szkód. Mimo tych ataków Ukraina nie rezygnuje z planów eksportu zboża. Chodzi o 20 mln ton, które powinny trafić do Afryki i na Bliski Wschód, by uniknąć klęski głodu w tych regionach.
Nie ufamy Rosji, ale ufamy naszym partnerom i sojusznikom. Właśnie dlatego inicjatywa w sprawie bezpiecznego transportu zboża została podpisana z ONZ i Turcją - napisał minister infrastruktury Oleksandr Kubrakow. Dodał że Ukraina kontynuuje techniczne przygotowania do wznowienia eksportu.
Prezydent Ukrainy, komentując dzisiejszy atak, stwierdził:
To świadczy tylko o jednym: czego by Rosja nie obiecała, zawsze znajdzie sposoby, by tego nie zrealizować. Geopolitycznie, zbrojnie, krwawo lub nie, ale zawsze ma kilka kierunków działania - cytuje Wołodymira Zełenskiego agencja Interfax-Ukraina, powołując się na służbę prasową głowy państwa.
Ukraiński przywódca wypowiadał się podczas spotkania z delegacją Izby Reprezentantów Kongresu USA.