"Drony są wykonane z plastiku i materiałów, które źle reagują na mróz, dlatego siły rosyjskie korzystają z nich w mniejszym stopniu" – powiedział na antenie ukraińskiej telewizji pomocnik dowódcy Sił Połączonych Jewhen Siłkin.
Obecnie obserwujemy loty szkoleniowe lotnictwa bombowego, a użycie dronów na razie wstrzymano - ocenił wojskowy.
Kilka dni temu rzecznik dowództwa Sił Powietrznych Jurij Ihnat mówił, że Rosja od dwóch tygodni nie używa irańskich dronów kamikadze Shahed-136. Jako możliwą przyczynę wskazał wyczerpanie się pierwszej partii przekazanych agresorowi bezzałogowców.
Jak mówił Siłkin w telewizji, Ukraina nie jest w stanie przeciwdziałać irańskim dostawom broni dla Rosji, ale wzmacnia swoją obronę powietrzną dzięki dostawom środków obrony z Zachodu. Obecnie jesteśmy w stanie zestrzeliwać ok. 75-80 proc. - wyjaśniał.
23 listopada Rosja przeprowadziła kolejny zmasowany ostrzał ukraińskiej infrastruktury energetycznej, w wyniku którego miliony ludzi zostały pozbawione prądu i ogrzewania. Według władz w Kijowie Rosja może planować kolejne ataki, a jej celem jest "przekształcenie zimna w broń masowego rażenia".
Tymczasem Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) zauważa w najnowszym raporcie, że początek zimy sprzyja przyspieszeniu tempa operacji ofensywnych na wschodzie Ukrainy i może ono wzrosnąć już w najbliższych tygodniach.
"Tempo operacji prawdopodobnie wzrośnie w najbliższych tygodniach, gdy ciągłe chłody pozwolą ziemi zamarznąć na obszarze walk, szczególnie na wschodniej Ukrainie, gdzie operacje po obu stronach zostały zatrzymane przez błota. Prawdopodobnie ani Rosjanie, ani Ukraińcy nie zawieszą operacji ofensywnych w porze, która należy do jednej z najbardziej optymalnych dla walk z użyciem sprzętu zmechanizowanego" - prognozują analitycy.
ISW komentuje ponadto wizytę ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu w Mińsku. Zdaniem ośrodka jej celem było wywarcie presji na Białoruś, by dalej wspierała inwazję na Ukrainę. Amerykański think tank powtarza jednak swą wcześniejszą ocenę, że "jest mało prawdopodobne, by Białoruś włączyła się do wojny na Ukrainie, ze względu na czynniki wewnętrzne, które ograniczają chęć Alaksandra Łukaszenki do takiego kroku".