Rosyjskie władze mogą przekazać kontrolę nad Mariupolem "kadyrowcom" - siłom bezpieczeństwa kontrolowanym przez czeczeńskiego przywódcę Ramzana Kadyrowa - poinformowała Rada Miasta na Telegramie. Ostatnio ukraiński wywiad wojskowy informował na Telegramie, że ok. 2,5 tys. bojowników czeczeńskich uczestniczyło w rosyjskiej agresji na Ukrainę.
"Dziś w Mariupolu była 'wysoka' delegacja z Czeczenii. Podobno 'kadyrowcy' mogą opanować miasto. Od nich w większości będą pochodzić siły bezpieczeństwa. W ten sposób Rosjanie chcą zachować zbuntowane miasto. I tym, że miejscowi nie przybyli na świętowanie 9 maja (Dzień Zwycięstwa w Rosji - przyp. red.), tylko potwierdzili maksymalną nielojalność wobec władzy okupacyjnej" - poinformowała Rada Miejska.
Podkreślono, że rosyjscy najeźdźcy "dokręcają śruby" z powodu takiej nielojalności mieszkańców. Teraz mężczyźni są masowo zatrzymywani i przetrzymywani w obozach filtracyjnych.
Jak podaje agencja Ukrinform, agresja Rosji wywołała w Mariupolu katastrofę humanitarną. Miasto zostało praktycznie całkowicie zniszczone przez ostrzał rosyjskich najeźdźców.
Mer Mariupola powiedział, że od początku rosyjskiej inwazji w mieście zginęło ok. 20 tys. cywilów. Obecnie w zablokowanym mieście przebywa około 100 tys. cywilów.
Ramzan Kadyrow jest uważany za członka nieformalnej "partii wojny" - grupy naciskającej na kontynuowanie działań wojskowych w Ukrainie. Czeczeński lider krytykował negocjacje pokojowe z Kijowem, twierdząc, że należy podbić Ukrainę i "uporządkować tam sprawy".
Ostatnio ukraiński wywiad wojskowy informował na Telegramie, że około 2,5 tys. bojowników czeczeńskich uczestniczyło w rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Według danych wywiadu tzw. kadyrowcy zaczęli przedostawać się na terytorium Ukrainy już w pierwszych dniach wojny, a ich głównym zadaniem miało być zastraszenie i ludobójstwo. Przeszukiwali też mieszkania, zajmowali się grabieżami i rozbojem.