Od wtorku Rosjanie nie zaatakowali infrastruktury energetycznej Ukrainy - przyznał w rozmowie z agencją AFP wysoki rangą przedstawiciel ukraińskich władz. Ten sam człowiek zapewnił, że i siły ukraińskie nie uderzyły w krytyczne obiekty na terytorium Rosji. Wydaje się więc, że zawieszenie broni dot. infrastruktury energetycznej weszło w życie.

Delegacje Stanów Zjednoczonych, Ukrainy i Rosji podczas niedawnych rozmów w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej, osiągnęły porozumienie w sprawie zawieszenia broni dot. infrastruktury energetycznej i Morza Czarnego.

W komunikatach wydanych przez Waszyngton, Kijów i Moskwę napisano, że strony zgodziły się w sprawie "zakazu ataków na obiekty energetyczne Rosji i Ukrainy". Zaznaczono, że Rosja i Ukraina mają prawo nie przestrzegać zobowiązań porozumienia, jeśli jedna ze stron złamie jego zapisy.

Wydaje się jednak, że zarówno Rosja, jak i Ukraina przestrzegają porozumienia. Agencja AFP poinformowała w czwartek, powołując się na słowa wysokiego rangą przedstawiciela władz Ukrainy, że od wtorku 25 marca nie odnotowano żadnych ataków na obiekty infrastruktury energetycznej w obu krajach.

Od 25 marca nie stwierdziliśmy bezpośrednich ataków rosyjskich na sektor energetyczny, wobec czego sami też ich nie atakowaliśmy - powiedział cytowany urzędnik, zastrzegając sobie anonimowość.

Jak dodał, "od 18 do 25 marca było osiem uderzeń" w obiekty energetyczne na Ukrainie: dwa bombami lotniczymi i sześć przy użyciu dronów.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Do zakończenia wojny jeszcze daleka droga

Wiele wskazuje na to, że zawieszenie broni dot. infrastruktury energetycznej i Morza Czarnego weszło w życie, natomiast do zakończenia działań wojennych jeszcze daleka droga. Podkreślił to w środę hiszpański dziennik "ABC". "Donald Trump nie spełnia obietnicy z kampanii wyborczej o natychmiastowym zakończeniu działań wojennych, co podważa jego międzynarodową wiarygodność" - oceniła gazeta.

Według "ABC", rosyjskie wojska chcą zająć jak najwięcej ukraińskiego terytorium, które ma następnie posłużyć jako "waluta wymienna" w rokowaniach pokojowych. Jak ocenił dziennik, dopóki Kreml zachowuje inicjatywę na polu walki, nie będzie śpieszył się do zaakceptowania pełnego rozejmu, jednocześnie nie mówiąc stanowczego "nie" prezydentowi USA.

"Kreml chce również wykorzystać negocjacje do osiągnięcia porozumienia w sprawie bezpieczeństwa w Europie. To ostatnie wydaje się trudne do osiągnięcia, gdyż UE nie ufa (przywódcy Rosji Władimirowi) Putinowi" - skomentował "ABC".

Ponadto, jak zauważył dziennik, większość państw UE i Wielka Brytania nie akceptuje podejścia amerykańskiego przywódcy w sprawie warunków zakończenia wojny na Ukrainie. "Takie stanowisko pogłębia rozdźwięk między USA a Europą i może doprowadzić do upadku NATO jako fundamentalnej organizacji bezpieczeństwa i obrony Europy" - oceniła gazeta.