Złożony w Sejmie w grudniu ubiegłego roku projekt ustawy w sprawie wyłącznie odpowiedzialności karnej za podjęcie służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy utknął na etapie konsultacji. Według Kodeksu karnego ochotnikom, którzy zdecydowali się wesprzeć armię naszych wschodnich sąsiadów bez uprzedniej zgody MSWiA czy MON, nadal grozi więc od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Trudno oszacować, jak duża to grupa, ale właśnie z myślą o nich, parlamentarzyści sześciu klubów wnioskowali o zmianę przepisów. Dlaczego zatem prawo pozostało w tej kwestii bez zmian?

Na początku przymykali na to oko, ale teraz zdarzają się problemy - mówi nam osoba ze środowiska ochotników, która z oczywistych względów prosi o anonimowość.

Chodzi o problemy na granicy podczas powrotu do Polski i informacje o możliwym wezwaniu na przesłuchanie do prokuratury w tej sprawie.

Część ludzi obawia się w tej sytuacji powrotu do kraju, ale jest też spora część, która nie patrzy na te regulacje i dalej zamierza walczyć na rzecz ukraińskiej armii - dodaje nasz rozmówca, który, podobnie jak jego koledzy, po złożeniu projektu o depenalizacji służby w ukraińskiej armii liczył na sprawny proces legislacyjny i zmianę przepisów.

Pod projektem zgodnie podpisali się parlamentarzyści z PiS, Lewicy, KP, Polski 2050, PPS i KO. W uzasadnieniu napisano: "Należy uznać, iż jest to sytuacja szczególna z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego RP, mająca na nie bezpośredni wpływ i wymagająca niestandardowych działań politycznych i legislacyjnych ze strony państwa". Projekt zakłada zniesienie odpowiedzialności karnej przez obywateli RP, którzy rozpoczęli służbę w Siłach Zbrojnych Ukrainy w okresie od 20 lutego 2014 roku, czyli od rosyjskiej agresji na Donbas, bez wcześniejszej zgody na zaciąg do armii naszych wschodnich sąsiadów.

Myślę, że na początku przyszłej kadencji będzie możliwy powrót do procedowania tego projektu - mówi poseł Marcin Gwóźdź z PiS, który w imieniu popierających nowe regulacje posłów, składał go w Sejmie.

Każdy z projektów jest konsultowany przez prawników i rozsyłany m.in. do rady dialogu społecznego czy Krajowej Izby Adwokackiej, żeby skonsultować ewentualne zagrożenia prawne. W tym wypadku to jednak sprawa o tyle pilna, że jednak wielu Polaków podjęło ten trud i walczy w oddziałach armii ukraińskiej, będą zdarzały się coraz częściej powroty do kraju i o tych Polaków powinniśmy zadbać - tłumaczy poseł Gwóźdź.

Dziś jednak wracający do kraju ochotnicy muszą się liczyć z możliwością wezwania na przesłuchanie. W uzasadnionych przypadkach, oczywiście po przesłuchaniu, prokurator może odstąpić od prowadzenia dalszego postępowania (...) wierzę, że polskie państwo zatroszczy się w ten sposób o swoich obywateli - dodaje parlamentarzysta.

Sprawa zniesienia karalności dla Polaków, którzy walczą po stronie Ukrainy przeciwko rosyjskiej agresji, jest także komentowana w Kijowie. Według deputowanej Rady Najwyższej Sofii Fedyny z partii byłego prezydenta Petra Poroszenki Europejska Solidarność, przyjęcie nowych regulacji w tej sprawie ma też znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kraju. 

Rosja jest bardzo niebezpieczna. Jak Ukrainie się nie uda, każde następne państwo, które jest przy granicy ukraińskiej, w tym Polska, są narażone na poważne zagrożenie - komentuje specjalnie dla RMF FM deputowana.

To jest bardzo ważna kwestia do rozwiązania. Na Ukrainie jest obecnie bardzo wielu ochotników z Polski i to dotyczy nie tylko walczących na froncie, ale też niosących żołnierzom pomoc medyczną. To wspólny bój Ukrainy, Polski, Unii Europejskiej przeciwko rosyjskiej agresji - dodaje Sofia Fedyna.

Miesiąc po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w marcu 2022 roku, ukraińskie władze informowały, że do służby w SZU zgłosiło się 16 tysięcy ochotników z innych państw.

Opracowanie: