"Świnie nie mają wiary i wrodzonego poczucia wdzięczności. Rozumieją tylko brutalną siłę i przeraźliwie domagają się żarcia od właścicieli" - napisał na Telegramie Dmitrij Miedwiediew. W ten sposób wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej skomentował odrzucenie przez Ukrainę zaproponowanego przez Władimira Putina "wprowadzenia zawieszenia broni na święta".
Władimir Putin polecił w czwartek ministrowi obrony Federacji Rosyjskiej Siergiejowi Szojgu wprowadzenie bożonarodzeniowego zawieszenia broni na całej linii frontu w Ukrainie.
"Biorąc pod uwagę apel Jego Świątobliwości Patriarchy Cyryla, poleciłem ministrowi obrony Federacji Rosyjskiej wprowadzenie zawieszenia broni na całej linii frontu między stronami w Ukrainie od godz. 12:00 6 stycznia do godz. 24:00 7 stycznia" - powiedział Putin, cytowany w oświadczeniu opublikowanym przez biuro prasowe Kremla.
To oznaczałoby, że Rosjanie mieliby wstrzymać ogień na 36 godzin.
Kreml wezwał stronę ukraińską do podjęcia identycznej decyzji.
"Biorąc pod uwagę fakt, że na terenach objętych walkami mieszka duża liczba obywateli wyznających prawosławie, wzywamy stronę ukraińską do ogłoszenia zawieszenia broni i umożliwienia im uczestniczenia w nabożeństwach wigilijnych, ale i w dniu Bożego Narodzenia" - przekazano.
Do oświadczenia Putina odniósł się doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. Polityk napisał w mediach społecznościowych, że "tymczasowy rozejm" będzie możliwy tylko wtedy, kiedy Rosja opuści okupowane terytoria.
"Po pierwsze, Ukraina nie atakuje obcego terytorium i nie zabija cywilów, tak jak Federacja Rosyjska. Ukraina niszczy na swoim terytorium tylko członków armii okupacyjnej... Po drugie, Federacja Rosyjska musi opuścić okupowane terytoria - tylko wtedy będzie miała 'tymczasowy rozejm'. Hipokryzję zachowaj dla siebie" - napisał na Twitterze Podolak, zwracając się do Putina.