Aktualna sytuacja na froncie: Wojska rosyjskie ostrzeliwują ukraińskie miasta. W Kijowie rakiety spadły na bloki mieszkalne. Burmistrz Mariupola alarmuje, że w zasypanym pociskami mieście może zginąć nawet 20 tysięcy cywilów, a w internetowym radiu RMF24 mieliśmy spojrzenie na wojnę w Ukrainie oczami eksperta ds. wojskowości. Gościem Bogdana Zalewskiego był Konrad Muzyka z firmy Rochan Consulting.
Bogdan Zalewski, RMF FM: Jak pan ocenia aktualną sytuację na froncie? Wygląda, że strony zbierają siły. Czy ja dobrze to interpretuję?
Konrad Muzyka: Myślę, że możemy na to popatrzeć w dwojaki sposób. Po pierwsze, to o czym pan przed chwilą mówił, czyli ataki rosyjskie na bloki mieszkalne czy strefy, gdzie mieszkają cywile, to wydaje mi się, że wchodzimy w nowy sposób prowadzenia wojny przez Rosję, która ma na celu po prostu niszczenie ludności.
Mówi się, że to jest taka "taktyka Aleppo", czy taktyka znana z Czeczenii.
Tak, to na pewno można przywoływać takie przykłady, ale mnie się wydaje, że to w przypadku Ukrainy pójdzie trochę dalej, że to będzie Berlin 1945, Stalingrad, Leningrad. To są niestety już takie poziomy.
Pan przywołuje takie przykłady, ale tutaj się role odwróciły, teraz Rosjanie atakują.
Tak, tak. Kiedy Rosjanie rozpoczęli tę wojnę, jestem przekonany, że nie planowali ataków na ludność cywilną, te ataki na obszary zamieszkane przez cywilów były bardzo mocno ograniczone. Przez ostatnie dwa, trzy dni widzimy, że nastąpiła zmiana w prowadzeniu wojny przez Federację Rosyjską i że coraz częściej cywile są celami ataków wojsk rakietowych.
A czy pan śledzi te operacje psychologiczne, PSY-OPS, tę wojnę propagandową. Jak na tym froncie wygląda sytuacja?
To jest bardzo ciekawy temat. PR-owo Ukraińcy rozgrywają tę wojnę bardzo dobrze. Kształtują obraz swoich sił zbrojnych, jako sił niepokonanych, sił, które dzielnie stawiają się najeźdźcy. Niestety, jeżeli popatrzymy na mapy, to wygląda to trochę inaczej. Czyli Rosjanie cały czas atakują. Z bardzo dużymi problemami, trzeba stwierdzić, ale cały czas posuwają się do przodu. Ukraińcy, z drugiej strony, dzielnie się bronią, ale mimo wszystko ciągle są wypierani.
No i tu jest kwestia czasu bardzo istotna, prawda? Nie chodzi tylko o to poruszanie się na liniach frontów, ale także o tempo, to jest chyba bardzo istotne?
To tempo rosyjskie np. w rejonie Kijowa czy Charkowa oczywiście bardzo mocno spadło, ale np. na południu, obszar Donbasu, obszary Chersonia, tam Rosjanie utrzymują jednak dość dobre tempo natarcia. Na przykład z Donbasu idą, według informacji przekazanych przez rosyjski MON, w tempie nawet około 10 kilometrów dziennie, to jest naprawdę bardzo dużo. Czyli to oznacza, że Ukraińcy najprawdopodobniej sukcesywnie się wycofują a Rosjanie i wojska separatystyczne cały czas nacierają do przodu.
Jaką pan przewiduje przyszłość?
Jeżeli nie dojdzie do podpisania jakichkolwiek porozumień, to niestety tutaj patrzymy na bardzo długi konflikt, co najmniej kilkumiesięczny, jeśli nie kilkunastomiesięczny. Kijów oraz inne większe miasta zostaną obrócone w sterty gruzu. Bardzo źle to wygląda.
Bardzo pesymistyczny obraz pan kreśli. A tu się dowiadujemy, że Rosjanie są w potrzebie i potrzebują pomocy chińskiej. Jest nawet mowa o tym, że drony chcą od nich. Jak to jest?
Oczywiście słyszeliśmy o tym. Tylko musimy pamiętać o jednej rzeczy. Dla Rosjan przejęcie obecnie Ukrainy albo jej całkowite zniszczenie, to jest interes strategiczny państwa. I Rosja i Rosjanie, Kreml w szczególności, zrobi wszystko, żeby ten cel osiągnąć. Więc tutaj nie możemy mówić w takich kategoriach, że to jest mała wojna dla Rosji i że oni dla osiągnięcia swoich celów będą dedykować małe środki.
Czyli musimy cały czas pomagać Ukrainie, jeszcze bardziej pomagać niż do tej pory?
Na pewno NATO musi się przygotować na bardzo długą działalność wspierającą wojsko ukraińskie a państwa ościenne przygotować się na stały przepływ uchodźców z Ukrainy, to na pewno.