Przyjęty przez UE, G7 i Australię limity ceny na rosyjską ropę naftową na poziomie 60 dolarów za baryłkę powinien zostać obniżony do 30 dolarów, by szybciej zniszczyć gospodarkę Rosji - przekazał Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
W piątek UE, G7 i Australia zgodziły się na ustalenie limitu ceny na rosyjską ropę transportowaną drogą morską na 60 dolarów za baryłkę.
To wszystko, co proponowała grupa McFaul-Jermak, chociaż trzeba by go obniżyć do 30 dolarów, by szybciej zniszczyć gospodarkę wroga - napisał Jermak w wiadomości w Telegramie.
Grupa McFaul-Jermak to kierowany przez szefa gabinetu Zełenskiego i amerykańskiego dyplomatę Michaela McFaula zespół międzynarodowych ekspertów zajmujący się oceną zachodnich sankcji nakładanych na Rosję po jej inwazji na Ukrainę.
Zawsze osiągamy nasze cele i gospodarka Rosji i tak zostanie zniszczona, a sama Rosja zapłaci i odpowie za wszystkie swoje zbrodnie; tak samo będzie z trybunałem, boją się tego, bo Ukraina dopnie swego - dodał Jermak.
Limit będzie działał poprzez zakaz dostarczania usług związanych z transportem ropy drogą morską - w tym ubezpieczeniowych i finansowych - dla surowca zakupionego za cenę przekraczającą ustalony pułap 60 dolarów za baryłkę. Ograniczenie ma zacząć działać w przyszłym tygodniu, równolegle z obowiązującymi od poniedziałku sankcjami Unii Europejskiej na sprowadzanie rosyjskiej ropy drogą morską.
Polska, która wraz z Litwą i Estonią opowiadała się za ustaleniem niższego pułapu była ostatnim państwem UE, które zgodziło się w piątek na zaakceptowanie limitu. Mechanizm umowy przewiduje przeprowadzanie co dwa miesiące przeglądu i dostosowywanie limitu ceny tak, by zawsze znajdował się na poziomie o co najmniej 5 proc. niższym niż cena rynkowa rosyjskiej ropy - zaznacza portal Politico.