"W sklepach nie ma mleka i produktów mlecznych, świeżych warzyw, produktów codziennej higieny. Zostały płatki owsiane i makaron" - wymienia w rozmowie z Polską Agencją Prasową Olha Ołtarzewska, 22-letnia mieszkanka Kijowa. Mimo wszystko, jak mówi, "jest optymistką".
Rosyjscy terroryści chcą okrążyć Kijów i odciąć nas od jedzenia i leków. W sklepach brakuje wielu produktów, sąsiedzi, którzy wyjechali, zostawili nam klucze do swoich domów i za ich pozwoleniem żywimy się tym, co zostawili - mówi Ołtarzewska.
Olha Ołtarzewska mieszka obecnie w piwnicy swojego domu, w której razem z najbliższą rodziną przebywają sąsiedzi i zwierzęta.
Jej dom jest jedynym w okolicy, który posiada - względnie bezpieczną - podziemną piwnicę.
Mieszkamy tu już od ponad tygodnia, od ponad tygodnia też nie wzięłam prysznica ani nie spałam w sypialni. Mamy to szczęście, że znajdujemy się w dzielnicy mieszkalnej, to daje pewne złudzenie bezpieczeństwa... chociaż wybuchy słyszymy codziennie - powiedziała 22-latka.
Wprowadzili się do nas sąsiedzi ze swoimi dziećmi i zwierzętami, musimy zostać z nimi - dodała.
Ołtarzewska opowiedziała także o swojej rozmowie z przyjaciółką, której matka jest teraz w okrążonym przez Rosjan Mariupolu.
Prosiła mnie, żebym opowiedziała każdemu, komu mogę, o tragicznej sytuacji mieszkańców tego miasta. Nie ma tam wody, jedzenia, ludzie nie wychodzą ze schronów, wymiotują i umierają z odwodnienia. To, co się tam dzieje, to ludobójstwo - powiedziała.